Wprawdzie wczorajsze podpisanie aneksu do paktu stabilizacyjnego na chwilę oddaliło groźbę rozpisania wcześniejszych wyborów, ale ostatecznie jej nie zażegnało. Teoretycznie w najbliższych miesiącach można do nich doprowadzić na 3 sposoby.
Pierwszy to opóźnianie prac nad budżetem i przekonywanie, że termin możliwego rozwiązania Sejmu jeszcze nie minął. Drugi - to podanie rządu do dymisji i liczenie na to, że Sejm nie wyłoni żadnego innego. I wreszcie trzecia możliwość – najmniej prawdopodobna – sformowanie takiej większości, która zagłosuje za wcześniejszymi wyborami.
Można też się pomęczyć się przez kilka miesięcy i pod koniec roku znów zacząć okołobudżetowe przepychanki podobne do tych z ostatnich tygodni.
Możliwości jest wiele… Paktowicze spać spokojnie nie mogą. Jedna bitwa skończona, ale wojna trwa dalej.