Wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Stanisław Biernat odpowiada na wywiad prezes TK Julii Przyłębskiej dla RMF FM. "W wypowiedzi pani sędzi Julii Przyłębskiej jest wiele stwierdzeń, powiedzmy, nieścisłych" - zaznacza sędzia Biernat w oświadczeniu przesłanym naszej redakcji i zaprzecza m.in. stwierdzeniu, że "Trybunał normalnie pracuje": "Niestety jest inaczej" - pisze wiceprezes TK. Odnosi się również do wypowiedzi sędzi Przyłębskiej ws. zmian składów orzekających i otwierania korespondencji sędziów TK przez sędziego Mariusza Muszyńskiego. Komentuje także sprawę swego zaległego urlopu.

Wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Stanisław Biernat odpowiada na wywiad prezes TK Julii Przyłębskiej dla RMF FM. "W wypowiedzi pani sędzi Julii Przyłębskiej jest wiele stwierdzeń, powiedzmy, nieścisłych" - zaznacza sędzia Biernat w oświadczeniu przesłanym naszej redakcji i zaprzecza m.in. stwierdzeniu, że "Trybunał normalnie pracuje": "Niestety jest inaczej" - pisze wiceprezes TK. Odnosi się również do wypowiedzi sędzi Przyłębskiej ws. zmian składów orzekających i otwierania korespondencji sędziów TK przez sędziego Mariusza Muszyńskiego. Komentuje także sprawę swego zaległego urlopu.
Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska i Stanisław Biernat (październik 2016) /Marcin Obara /PAP

Pobierz oświadczenie sędziego TK Stanisława Biernata.

W oświadczeniu wiceprezes TK odniósł się do poniedziałkowej Popołudniowej rozmowy w RMF FM, w której gościem Marcina Zaborskiego była właśnie prezes TK Julia Przyłębska.

W swym piśmie sędzia Biernat ostro komentuje słowa Julii Przyłębskiej, która na antenie RMF FM stwierdziła: Trybunał normalnie pracuje. Rozpoznajemy sprawy, czynności wstępne, wydajemy wyroki.

Niestety jest inaczej. Wśród wielu przyczyn osłabienia rytmu pracy, jeśli nie wręcz sparaliżowania, jest zmniejszająca się liczba sędziów wykonujących realnie funkcje sędziowskie - podkreśla Biernat i podaje przykład odwołanej wtorkowej rozprawy przed Trybunałem.

Zdaniem Biernata, rozprawa mogła się odbyć - mimo wniosku prokuratora generalnego o wyłączenie trzech sędziów: wystarczyło, by wniosek Zbigniewa Ziobry z połowy stycznia został niezwłocznie - jak to działo się wcześniej - rozpatrzony.

Takie wnioski były zawsze w Trybunale rozpoznawane niezwłocznie. Ten wniosek nie został natomiast dotąd rozpoznany - zauważa wiceprezes TK.

Zwraca również uwagę, że wniosek Ziobry "został skierowany do rozpoznania przez skład trzyosobowy", co "oznacza - dla osób znających procedurę trybunalską - że planowane było umorzenie postępowania".

Fakt, że decyzja ws. wniosku prokuratora generalnego wciąż nie zapadła, oznacza - według Biernata - "wyeliminowanie trzech sędziów z pracy w Trybunale na długi czas".

Podsumowując ten wątek, sędzia Biernat stwierdza: Wskazane tu okoliczności dezorganizują działalność Trybunału i zdecydowanie przeczą tezie, że "Trybunał pracuje normalnie". Cierpią na tym obywatele, samorządy terytorialne i zawodowe oraz inne podmioty prawa, których sprawy czekają na rozpoznanie.

Wiceprezes TK rozprawia się również ze stwierdzeniem Julii Przyłębskiej, że "nie ma takich sytuacji, żeby sędziom odbierane były sprawy, nad którymi wcześniej pracowali". Jak podaje sędzia Biernat, "zmiany sędziów (wszystkich lub niektórych) w składach  pięcioosobowych lub trzyosobowych zostały dokonane w kilkunastu sprawach". Oprócz tego nastąpiły zmiany w składach orzekających, polegające na zmianie pełnego składu sędziów Trybunału na składy pięcioosobowe (15 spraw) lub trzyosobowe (1 sprawa) - informuje.

Stanisław Biernat zaznacza przy tym, że "zmiany składów orzekających są dokonywane bez uwzględnienia kryteriów wynikających z obowiązującego prawa". Szczególnie niepokojące są zmiany w składach orzekających polegające na włączaniu do nich sędziów, co do których Trybunał orzekł (...), że zostali wybrani na  miejsca już zajęte. Następstwem tej praktyki może stać się odmowa respektowania orzeczeń Trybunału przez sądy i inne organy stosujące prawo. Dodatkowo może to blokować sam proces orzekania - podkreśla wiceprezes TK.

W ramach przykładu przywołuje tu sytuację z wtorku, kiedy to na kilka minut przed rozpoczęcie rozprawy grupa samorządowców wycofała swój wniosek do TK dotyczący dochodów jednostek samorządu terytorialnego. Jak zauważa Biernat, jednym z powodów wycofania wniosku było dokonanie zaledwie dzień przed rozprawą zmiany w składzie orzekającym.

Faktycznie, przedstawiciel samorządowców, prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz wyjaśniał m.in.: Mamy wątpliwości, czy ten sędzia (Mariusz Muszyński - red.) ma mandat do tego, aby wydawać wyroki. Zresztą jeśli my nie mieliśmy możliwości, aby zapoznać się z argumentacją rządu i Sejmu (ich stanowiska samorządowcy dostali niedługo przed rozprawą - red.), to takiej możliwości na pewno nie miał sędzia Muszyński.

PRZECZYTAJ: Samorządowcy wycofali wniosek z TK. "Zostaliśmy potraktowani jak klienci sklepu mięsnego w latach 80." >>>>

W dalszej części swego pisma Stanisław Biernat odnosi się do sprawy otwierania korespondencji sędziów TK przez sędziego Muszyńskiego i zapewnień sędzi Przyłębskiej z wywiadu dla RMF FM: Nie ma takiej sytuacji, żeby sędzia Muszyński przeglądał korespondencję prywatną sędziów. Po pierwsze, korespondencja, która przychodzi do Trybunału, jest korespondencją służbową, ale nawet taka nie jest przeglądana. Sytuacja, o której mówi pan sędzia Biernat, to była jednostkowa sytuacja, w której przyszło oficjalne zaproszenie dla sędziego Biernata i dla mnie zresztą też. Zostało otwarte i pan sędzia Muszyński - na moją prośbę, bo oburzony był tym pan wiceprezes Biernat - przeprosił, że zostało to otworzone (...).

Tutaj występuje spiętrzenie nieścisłości - odpowiada wiceprezes Trybunału i dodaje: Pan Mariusz Muszyński sam napisał w e-mailu do pracowników Biura TK, że przegląda korespondencję. Otwarcie listu nie było jednostkowe, bo Mariusz Muszyński publicznie przyznał, że otworzył także przesyłkę z książką do innego sędziego, i za to przeprosił. Mnie dotąd nie przeprosił! Nie wiem też, skąd pani sędzia Przyłębska zna treść tego otwartego listu.

Stanisław Biernat odnosi się także w oświadczeniu do sprawy swojego urlopu.

To prawda, w 2016 roku nie wykorzystałem wszystkich dni urlopu, ale za to (?) byłem sędzią sprawozdawcą w 15 sprawach zakończonych orzeczeniem w fazie merytorycznej. Pani sędzia Julia Przyłębska natomiast wykorzystała urlop, ale nie była sprawozdawcą w żadnej sprawie zakończonej orzeczeniem w tej fazie - komentuje wiceprezes TK.

Na koniec sędzia Biernat stwierdza zaś: W ostatnim czasie pani sędzia Julia Przyłębska udziela wielu wywiadów w środkach masowego przekazu. Prostowanie nieścisłości zawartych w tych wypowiedziach uważam za swój obowiązek i czynię to nie tylko w imieniu własnym, ale też sędziów Trybunału Konstytucyjnego, w każdym razie ich większości.


Poniżej publikujemy pełną treść odpowiedzi sędziego Stanisława Biernata na wywiad sędzi Julii Przyłębskiej dla RMF FM:

"Wyjaśnienia Stanisława Biernata, wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego w związku z wywiadem sędzi TK Julii Przyłębskiej w RMF FM w dniu 27 lutego 2017 r.


Zabieram głos z dwóch powodów:

Po pierwsze, w czasie 10 minutowego wywiadu moje nazwisko pada 11 razy. Należy zauważyć, że tak jak do grudnia ubiegłego roku spersonalizowanym złem był Andrzej Rzepliński, tak teraz staję się nim ja. Ciąg dalszy zapewne nastąpi.

Innym słowem kluczowym w wywiadzie jest "urlop", które również występuje 11 razy. Główną pretensją  J. Przyłębskiej do mnie jest to, że nie wykorzystałem zaległego urlopu. Wątek ten rozwijany jest w wywiadzie bardzo szeroko, dlatego się do niego odnoszę.  To prawda w 2016 r. nie wykorzystałem wszystkich dni urlopu, ale za to (?) byłem sędzią sprawozdawcą w 15 sprawach zakończonych orzeczeniem w fazie merytorycznej. Pani sędzia J. Przyłębska natomiast wykorzystała urlop, ale nie była sprawozdawcą w żadnej sprawie zakończonej orzeczeniem w tej fazie. Jej troska o moje  prawa pracownicze dominuje nad troską o wykonywanie obowiązków sędziowskich. Świadczą o tym następujące, niezbyt logiczne, zdania: "Jeśli przygotował jakieś sprawy, to powinien się wcześniej zastanowić, dlaczego miał ponad 100 dni niewykorzystanego urlopu wypoczynkowego wiedząc, że z końcem czerwca kończy się jego kadencja. Zgodnie z obowiązującym wszystkich pracowników w Polsce prawem, powinien ten urlop wykorzystać." Na to należy  odpowiedzieć, że tam gdzie sędzia sprawuje władzę sądzenia, nie jest pracownikiem, a prawo pracy nie może być interpretowane w sposób uniemożliwiający wykonywanie jego funkcji konstytucyjnej.

 

Po drugie, ważniejsze, w wypowiedzi p. sędzi J. Przyłębskiej jest wiele stwierdzeń, powiedzmy, nieścisłych. Ograniczę się tylko do niektórych:

(1) Pani s. Przyłębska powiada w wywiadzie: "Trybunał normalnie pracuje. Rozpoznajemy sprawy, czynności wstępne, wydajemy wyroki". Niestety jest inaczej. Wśród wielu przyczyn osłabienia rytmu pracy, jeśli nie wręcz sparaliżowania, jest zmniejszająca się liczba sędziów wykonujących realnie funkcje sędziowskie.   Pani s. Przyłębska wspomina o wniosku Prokuratora Generalnego z dnia 27 lutego 2017 r. o wyłączeniu trzech sędziów z orzekania w sprawie wyznaczonych na następny dzień i stwierdza, że  " nie należy robić z tego jakiejś sensacji. Zostaną rozpoznane wnioski, Trybunał dalej pracuje." Rzecz tylko w tym, że takie wnioski były zawsze w Trybunale rozpoznawane niezwłocznie. Ten wniosek nie został natomiast dotąd rozpoznany.

Sama przyczyna wniosku o wyłączenie sędziów jest też nader znamienna: sędziów tych dotyczył wniosek Prokuratora Generalnego, zarzucający niezgodny z Konstytucją ich wybór w 2010 r. Wniosek wpłynął do Trybunału 12 stycznia 2017 r. (sygn. U 1/17) i został skierowany do rozpoznania przez skład trzyosobowy. Sędzią sprawozdawcą został sędzia wybrany w grudniu 2015 r., do którego, w świetle wyroku Trybunału w sprawie o sygn. K 34/15, zarzuty zawarte we wniosku Prokuratora Generalnego mogłyby się odnosić w nieporównanie większym stopniu, niż do wspomnianych trzech sędziów. Skierowanie sprawy do rozpoznania przez skład trzech sędziów oznacza - dla osób znających procedurę trybunalską - że planowane było umorzenie postępowania. W przeciwnym razie sprawa zostałaby skierowana do pełnego składu, czyli takiego, który rozpoznawał analogiczną sprawę w styczniu 2016 r. ( sygn. U 8/15). Mimo upływu ponad półtora miesiąca orzeczenie w sprawie U 1/17 nie zostało wydane i nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Oznacza to wyeliminowanie trzech sędziów z pracy w Trybunale na długi czas; praktycznie niemożliwe jest odbywanie narad i wydawanie orzeczeń z ich udziałem.

Wskazane tu okoliczności dezorganizują działalność Trybunału  i zdecydowanie przeczą tezie, że "Trybunał pracuje normalnie". Cierpią na tym obywatele, samorządy terytorialne i zawodowe oraz i inne podmioty prawa, których sprawy czekają na rozpoznanie.

(2) Pani sędzia J. Przyłębska stwierdza, że: "nie ma takich sytuacji, żeby sędziom odbierane były sprawy, nad którymi wcześniej pracowali."

W rzeczywistości, zmiany sędziów (wszystkich lub niektórych) w składach  pięcioosobowych lub trzyosobowych zostały dokonane w kilkunastu sprawach. Liczba ta nie obejmuje przy tym zmian wynikających z odejścia dwóch sędziów z Trybunału oraz zmian na prośbę sędziego sprawozdawcy, który ma dużo spraw w swoim referacie.

Szczególnie spektakularna była zmiana w sprawie o sygn. U 2/16, w której został wymieniony cały skład trzyosobowy. W nowym składzie znaleźli się sędziowie wybrani w grudniu 2015 r. Sprawa ta dotyczyła zmian granic miasta Opole i już zakończyła się wydaniem postanowienia o umorzeniu postępowania.    

Oprócz tego nastąpiły zmiany w składach orzekających, polegające na zmianie pełnego składu sędziów Trybunału na składy pięcioosobowe (15 spraw) lub trzyosobowe (1 sprawa).

            Należy przy tym podkreślić, że zmiany składów orzekających są dokonywane bez uwzględnienia kryteriów wynikających z obowiązującego prawa, a w szczególności z art. 38 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, nakazującego obsadzanie składów orzekających zasadniczo według alfabetu. Szczególnie niepokojące są zmiany w składach orzekających polegające na włączaniu do nich sędziów, co do których Trybunał orzekł w wyroku sygn. K 34/15, że zostali wybrani na  miejsca już zajęte. Następstwem tej praktyki może stać się odmowa respektowania orzeczeń Trybunału przez sądy i inne organy stosujące prawo. Dodatkowo, może to blokować sam proces orzekania. Przykładowo, w dniu 28 lutego, niedługo przed rozprawą, wnioskodawcy, tj. kilka gmin, wycofali wniosek w trudnej i ważnej sprawie (sygn. K 24/14), która była przygotowywana w Trybunale od dłuższego czasu. Jednym z powodów   cofnięcia wniosku było dokonanie  zmiany składu orzekającego, dokonanej dzień przed wyznaczoną rozprawą, a polegającej na włączeniu do składu osobę wybraną w grudniu 2015 r.

(3) Co do kwestii otwierania korespondencji p. sędzia Przyłębska powiedziała w wywiadzie: "Nie ma takiej sytuacji, żeby sędzia Muszyński przeglądał korespondencję prywatną sędziów. Po pierwsze korespondencja, która przychodzi do Trybunału jest korespondencją służbową, ale nawet taka nie jest przeglądana. Sytuacja, o której mówi pan sędzia Biernat to była jednostkowa sytuacja, w której przyszło oficjalne zaproszenie dla sędziego Biernata i dla mnie zresztą też. Zostało otwarte i pan sędzia Muszyński, na moją prośbę - bo oburzony był tym pan wiceprezes Biernat - na moją prośbę pan sędzia Muszyński przeprosił, że zostało to otworzone. Ale jeszcze raz powtarzam, nie była to prywatna...".

Tutaj występuje spiętrzenie nieścisłości: Pan M. Muszyński sam napisał w e-mailu do pracowników Biura TK, że przegląda korespondencję. Otwarcie listu nie było jednostkowe, bo M. Muszyński publicznie przyznał, że otworzył także przesyłkę z książką do innego sędziego i za to przeprosił. Mnie dotąd nie przeprosił!  Nie wiem też, skąd p. s. Przyłębska zna treść tego otwartego listu.

W ostatnim czasie p. sędzia J. Przyłębska udziela wielu wywiadów w środkach masowego przekazu. Prostowanie nieścisłości zawartych w tych wypowiedziach uważam za swój obowiązek i czynię to nie tylko w imieniu własnym, ale też sędziów Trybunału Konstytucyjnego, w każdym razie ich większości".


(e)