Zarządzenie kontroli korespondencji wpływającej do sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie przez prezesa czy wiceprezesa TK, a przez jednego z sędziów, każe zwrócić uwagę na jego niezwykłą pozycję w Trybunale. Mariusz Muszyński faktycznie kieruje pracami Biura i samego TK na podstawie szeregu pełnomocnictw wydanych przez mieszkającą w Berlinie prezes Julię Przyłębską. Poniżej prezentujemy treść i historię każdego z nich.

Zarządzenie kontroli korespondencji wpływającej do sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie przez prezesa czy wiceprezesa TK, a przez jednego z sędziów, każe zwrócić uwagę na jego niezwykłą pozycję w Trybunale. Mariusz Muszyński faktycznie kieruje pracami Biura i samego TK na podstawie szeregu pełnomocnictw wydanych przez mieszkającą w Berlinie prezes Julię Przyłębską. Poniżej prezentujemy treść i historię każdego z nich.
Mariusz Muszyński /Paweł Supernak /PAP

Pierwsze pełnomocnictwo do kierowania Trybunałem Julia Przyłębska wystawiła Mariuszowi Muszyńskiemu już w dniu, w którym prezydent mianował ją "osobą pełniącą obowiązki prezesa TK". Było to 20 grudnia ubiegłego roku, dzień po odejściu z Trybunału poprzedniego prezesa Andrzeja Rzeplińskiego.

Ciekawe jest nie tylko to, dlaczego osoba mianowana "pełniącą obowiązki prezesa" natychmiast wskazuje do pełnienia tej funkcji kogoś innego, swojego rodzaju "pełniącego obowiązki osoby pełniącej obowiązki". Już 20 grudnia sędzia Przyłębska upoważniła też Mariusza Muszyńskiego do zastępowania jej w roli prezesa Trybunału, a do tego w oczywisty sposób nie mogła mieć prawa, bo sama prezesem nie była...



Kolejne pełnomocnictwo dla Mariusza Muszyńskiego Julia Przyłębska wystawiła już następnego dnia, 21 grudnia, tym razem już w roli prezesa Trybunału. Dzień wcześniej zwołała bowiem posiedzenie Zgromadzenia Ogólnego sędziów TK, które w sporny dla części prawników sposób wskazało ją i Muszyńskiego jako kandydatów na prezesa. 21 grudnia Andrzej Duda wskazał ją jako prezesa, a ona natychmiast upoważniła Muszyńskiego do zastępowania jej w tej roli. Przyłębska powołała się przy tym na przepis umożliwiający to w "szczególnych sytuacjach", nie ujawniając jednak, na czym ta szczególność polega ani jakiej sytuacji dotyczy.


Problem w tym, że mówiącego o tym artykułu 12 ust. 3 nie można było wówczas zastosować, ponieważ 21 grudnia jeszcze nie obowiązywał... Przez ujęcie przepisów dotyczących TK nie w jednej, ale w trzech ustawach i różne terminy wchodzenia poszczególnych regulacji w życie było to możliwe dopiero 4 stycznia, kiedy art. 13 ust. 3 wszedł w życie.

4 stycznia zatem prezes Przyłębska wydała do tego pozbawionego podstawy ustawowej pełnomocnictwa aneks, którym po raz trzeci upoważniła Mariusza Muszyńskiego do kierowania Trybunałem Konstytucyjnym:


Z powyższych dokumentów i stanu faktycznego można wnioskować, że sędzia Przyłębska wcale nie ma zamiaru sprawować funkcji prezesa Trybunału Konstytucyjnego, natomiast bardzo chętnie robiłby to (i w rzeczywistości robi) sędzia Muszyński. Z jakichś powodów (być może chodzi o informacje o tym, że w przeszłości był oficerem wywiadu) nie może on jednak pełnić tej funkcji wprost, stąd kolejne mniej i bardziej ułomne pełnomocnictwa.

Pełnomocnictwa Muszyńskiego dają mu de facto możliwości znacznie większe niż ma wiceprezes Trybunału. Mimo że funkcja wiceprezesa podobnie jak prezesa TK wpisane są do Konstytucji, Trybunałem nie kieruje dziś żaden z nich, robi to zaś sędzia, którego uprawnienia oparte są na pełnomocnictwach udzielonych przez panią prezes, której wybór także jest kwestionowany.

(e)