Po interwencji reporterki RMF FM samotne matki nie będą musiały opuścić ośrodka Ruchu Wychodzenia z Bezdomności "Markot" na warszawskiej Białołęce. Zarząd stowarzyszenia Monar zapewnił, że pisma z informacją o konieczności wyprowadzki to nieporozumienie.
W środę warszawscy urzędnicy informowali, że kobiety muszą się wyprowadzić, bo zajmowane przez nich budynki nie spełniają norm bezpieczeństwa. Monar twierdzi, że nie raz dogadywał się już z Urzędem Miasta Warszawy, więc do porozumienia dojdzie i tym razem. Jak zaznacza Robert Starzyński z zarządu organizacji, o kiepskiej jakości budynków wiadomo nie od dziś, ale mimo to ratusz przedłużał możliwość ich zamieszkiwania, dlatego przedłuży jeszcze trochę. Pragnę zapewnić wszystkich, że matki samotnie wychowujące dzieci nie będą usunięte z placówki przy ul. Skierdowskiej w Warszawie - podkreślił.
Według Starzyńskiego, kilka dni temu przedstawiciele Monaru mieli spotkanie z urzędnikami ratusza. Stowarzyszenie ma dostać w dzierżawę część 15-hektarowej działki i wybuduje na nich nowe domki dla matek. Do tego czasu kobiety będą mieszkać w starych budynkach. Później w miejscu, które ośrodek zajmuje teraz, miasto będzie prowadzić swoje inwestycje.
Ulga i łzy szczęścia - to pierwsza reakcja samotnych matek z ośrodka na warszawskiej Białołęce. Po strachu o przyszłość przyszła teraz pora na świętowanie. Posłuchaj relacji naszej reporterki Kamili Biedrzyckiej:
Część kobiet mieszka w białołęckim "Markocie" od kilkunastu lat, każda z nich średnio z trójką dzieci. Część maluchów jest niepełnosprawna. Wyrzucenie z ośrodka byłoby dla nich życiową tragedią - oznaczałoby utratę pracy i szans na zdobycie własnego mieszkania.