Jest zarzut i trzymiesięczny areszt dla 45-latka, który w środę próbował podpalić komisariat w kujawsko-pomorskim Szubinie. Były żołnierz rzucił w budynek policji dwoma koktajlami Mołotowa. Nikomu nic się nie stało.

Teraz mężczyzna podejrzany jest o tzw. sprowadzenie zdarzenia w postaci pożaru zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w wielkich rozmiarach.

Andrzej W. przyznał się wczoraj do winy. Wyjaśnił, że chciał zwrócić na siebie uwagę policji.

Jak powiedziała RMF FM prokurator rejonowa w Szubinie Grażyna Pawlaczyk, 45-latek trafił do aresztu, który ma oddział dla osób z zaburzeniami psychicznymi. W jego przypadku konieczne będzie przeprowadzenie badań psychiatrycznych.

Andrzej W. jest byłym żołnierzem, brał udział w misjach zagranicznych. To nie było jego pierwsze podpalenie: kilka lat temu podpalił dom członka najbliższej rodziny. Jak usłyszał w szubińskiej prokuraturze reporter RMF FM Kuba Kaługa, śledztwo w tej sprawie zostało umorzone, bo osoba pokrzywdzona wycofała wniosek o ściganie.

Po zatrzymaniu był agresywny, zachowywał się irracjonalnie

Przypomnijmy, w środę tuż po godzinie 9:00 Andrzej W. podjechał przed budynek komisariatu w Szubinie. Najpierw koktajlem Mołotowa trafił w okno pomieszczenia, w którym pracował dyżurny policji. Kolejnym koktajlem rzucił w ścianę budynku. Elewacja - jak informowali policjanci - uległa częściowemu nadpaleniu. Chwilę później podpalacz został ujęty przez funkcjonariuszy.

Mężczyzna po zatrzymaniu był agresywny, zachowywał się irracjonalnie. Ostatecznie został przewieziony do szpitala w Poznaniu.

Policja nie wyceniła jeszcze strat w komisariacie.

Opracowanie: