"Nie jest wskazane, aby na tym etapie pani premier angażowała się w wypracowywanie porozumienia, ponieważ nie chcemy nadawać tym działaniom i zdarzeniom w Centrum Zdrowia Dziecka charakteru politycznego” - powiedział PAP rzecznik rządu Rafał Bochenek. Odniósł się w ten sposób do propozycji pielęgniarek, które zaapelowały do szefowej rządu o pomoc w rozwiązaniu konfliktu.
Rafał Bochenek przypomniał, że w tym tygodniu premier Beata Szydło poprosiła ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, by zaangażował się w wypracowywanie porozumienia w szpitalu i rozwiązanie sporu między pielęgniarkami a dyrekcją.
Najważniejsze jest bezpieczeństwo pacjentów i na tym wszystkie strony tego sporu powinny się skoncentrować, aby doprowadzić do normalnego funkcjonowania Centrum - tłumaczył rzecznik rządu. Zapewnił, że premier Szydło będzie chciała podjąć wysiłki, by wypracować systemowe rozwiązania, które mają uzdrowić sytuację w służbie zdrowia. Jesteśmy świadomi, że sytuacja wcale nie jest łatwa, ale to jest efekt wieloletnich zaniedbań. Na pewno podejmiemy trud reform również w służbie zdrowia - zapowiedział. Dodał, że obecny rząd zamierza wypełnić wolę poprzedników dotyczącą podwyżek dla pielęgniarek o 1600 zł w ciągu czterech lat.
Protest w stołecznym Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" trwa już 12. dzień. Pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów - ich obecność została ograniczona do oddziałowych i jednej pielęgniarki. Strajkujące domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia. Ponieważ rozmowy z dyrekcją nie przynoszą oczekiwanego przez nie rezultatu, rozważały zaostrzenie protestu - przez całkowite odejście od łóżek pacjentów lub złożenie wypowiedzeń. Planowały referendum w tej sprawie, jednak wycofały się z tego pomysłu; jak tłumaczyły - dla dobra pacjentów. Nie rezygnują jednak ze strajku - trwa w takiej formie, w jakiej rozpoczął się 24 maja.
(MN)