Amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld złożył niezapowiedzianą świąteczną wizytę wojskom stacjonującym w Mosulu. W tym tygodniu doszło tam do najbardziej krwawego zamachu na amerykańską bazę.

Początkowo Rumsfeld nie brzmiał optymistycznie: Trzeba zadać to pytanie. Co się stanie w Iraku, kraju z dwudziestoma pięcioma milionami mieszkańców, którzy zostali wyzwoleni, a mimo to ciągle dochodzi do ataków, miesiąc w miesiąc.

Później amerykański sekretarz obrony starał się przybrać bardziej optymistyczny i świąteczny ton przekonując żołnierzy, że mimo porażek, w końcu ich misja w Iraku odniesie sukces.