Nie było żadnego skażenia wody w Rudzie Śląskiej - oświadczył w czwartek prezes dostarczającego wodę Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów. Mieszkańcy Rudy nie mieli wody przez kilka dni, po tym jak sanepid zaalarmował o obecności w niej szkodliwych bakterii.
Przedstawiciele GPW przypuszczają, że inspekcja sanitarna mogła popełnić błąd, badając próbki wody. Zdaniem sanepidu, o pomyłce nie może być mowy. GPW, które jest największą tego typu spółką w Polsce, zapowiada walkę o naprawę wizerunku i odszkodowanie.
Jesteśmy pewni, że woda nie była zanieczyszczona. Mieszkańcom odcięto dopływ czystej wody - powiedział na spotkaniu z przedstawicielami władz Rudy Śląskiej i radnych tego miasta prezes GPW Andrzej Gut. Jak mówił, jako rudzianin przez kilka dni sam nie miał w kranie wody.
27 czerwca władze Rudy Śląskiej zdecydowały o zamknięciu dopływu wody do północnych dzielnic. Powodem było wykrycie w niej przez sanepid szkodliwych bakterii z grupy coli oraz clostridia i enterokoki. Przez kilka dni 45 tys. mieszkańców musiało korzystać z wody pitnej dowożonej beczkowozami i kupowanej w sklepach wody mineralnej. Woda do celów sanitarnych była dostarczana w specjalnych kontenerach. Dopiero w poniedziałek władze miasta ogłosiły ostatecznie, że w wodzie nie ma szkodliwych bakterii i nadaje się ona do picia.