Głównym tematem w rosyjskich mediach i wypowiedziach polityków jest dzisiaj zabójstwo lidera ugrupowania Liberalna Rosja Siergieja Juszenkowa. 52-letni polityk został zastrzelony wczoraj wieczorem przed własnym domem w Moskwie.
Jak twierdzi dziennik "Gazieta" są naoczni świadkowie morderstwa, którym udało się zapamiętać zabójcę. Był nim podobno młody człowiek w czarnej puchowej kurtce. Strzelił do deputowanego kilkakrotnie. Milicja moskiewska twierdzi jednak, że nie dysponuje żadnymi danymi na temat osoby podejrzanej o dokonanie zabójstwa.
Rosyjska klasa polityczna jest zaszokowana tym co się stało. Juszenkow był deputowanym w parlamentach wszystkich trzech kadencji, uchodził za działacza wyłącznie politycznego, nie związanego z biznesem i nie łączonego z żadnymi skandalami.
Gazety zwracają też uwagę, że Juszenkow zginął kilka godzin po tym, jak ogłosił, że jego partia spełniła wymogi rejestracyjne, uzyskując status prawny w 55 spośród 89 podmiotów Federacji Rosyjskiej.
Juszenkow jest już kolejnym zamordowanym współprzewodniczącym ugrupowania. W sierpniu ubiegłego roku w Moskwie zastrzelono innego przywódcę Siergieja Gołowlowa. Jak się przypuszcza może to wywołać psychozę wokół partii i "odpływ zwolenników".
Lider ruchu "O prawa człowieka" i współautor, wraz z Juszenkowem, wielu inicjatyw na rzecz przerwania wojny w Czeczenii Lew Ponomariow obawia się, że zabójstwo może zostać przypisane skłóconemu z nim dawnemu towarzyszowi partyjnemu - oligarsze i finansiście Borysowi Bieriezowskiemu.
Foto Archiwum RMF
16:30