Policyjne rozmowy mogą być podsłuchiwane przez Rosjan? Firma, która wyposażyła CBŚ w radiotelefony, nie przekazała policji kodów źródłowych, umożliwiających kontrolowanie i rozkodowywanie rozmów. Ma je inna firma działająca w Rosji.
Nowe władze Komendy Głównej Policji ujawniły listę zeszłorocznych zakupów policyjnych. Znalazł się na niej sprzęt telekomunikacyjny. Przetarg – zgodnie z prawem – wygrała firma „Consortia”, która pokonała gdyński „Radmor”. Jego tańsza oferta przepadła ze względów formalnych.
Okazało się jednak, że warunki przetargu nie przewidywały przekazania kodu źródłowego. - Z tego powodu ten przetarg będzie podlegał wewnętrznemu rozpoznaniu: jak po kolei wyglądało to zamówienie - przyznaje Paweł Biedziak z Komendy Głównej.
Brak kodu źródłowego to po prostu brak pewności, że rozmowy nie są podsłuchiwane. Zaprzecza temu „Consortia”, która poinformowała, że brak kodu źródłowego nie wpływa na skuteczne maskowanie przez użytkownika korespondencji głosowej. Jednak podsłuchiwanie i rozkodowanie takich rozmów nie będzie stanowiło problemu dla tych, którzy taki kod posiadają. A kod do polskich radiotelefonów ma rosyjska firma.
„Consortia” wyposażyła policję w 20 stacji bazowych i 800 radiotelefonów z modułami do szyfrowania. Wszystko to jest warte ponad 2,5 miliona euro.
W lipcu wiele kontrowersji wzbudziła decyzja policji o zakupie samochodów marki Aro. Za rumuńskie pojazdy o wątpliwej jakości Polska zapłaciła ponad 6 milionów złotych.