365 dni temu na Afganistan spadły pierwsze amerykańskie bomby. Atak na państwo rządzone przez Talibów był kolejnym etapem wojny z terroryzmem - wojny sprowokowanej przez samych terrorystów 11 września 2001.
Celem ataku na Afganistan było zlikwidowanie ogniska terroryzmu, al-Qaedy Osamy Bin Ladena. Dzień po pierwszych nalotach, Talibowie ogłosili Dżihad, świętą wojnę przeciwko USA.
Eksperci wojnę z Talibami w Afganistanie podsumowują krótko: pięć lat klęsk, tydzień błyskawicznych zwycięstw.
20 października, pod Kabulem wylądowali pierwsi amerykańscy komandosi, 9 listopada afgańska opozycja zdobyła Mazar-i-Szarif, kluczowe miasto na północy kraju, 11 listopada mudżahedini kontrolowali już jedną trzecią Afganistanu, a 13 listopada, prawie bez walki, opanowali Kabul. Żołnierze Talibów uciekli z miasta pod osłoną nocy.
Dzień przed pierwszą rocznicą ataku USA na Afganistan pojawiły się kolejne rewelacje dotyczące wrogów publicznych nr 1: Osamy Bin Ladena oraz duchowego przywódcy Talibów, mułły Omara. Zdaniem prezydenta Afganistanu, Hamida Karzaja, przywódca Bazy prawdopodobnie nie żyje. Żyje natomiast mułła Omar. Innego zdania jest saudyjski wywiad. Według jego źródeł Osama bin Laden żyje i czeka na odpowiedni moment, by o sobie przypomnieć.
foto RMF
07:25