20 milionów złotych zarezerwowało Ministerstwo Pracy na pomoc dla zwalnianych pracowników fabryki Fiata w Tychach. Te pieniądze dostaną urzędy pracy, żeby móc sfinansować aktywizację zawodową osób, które stracą zatrudnienie.
Pieniędzy na specjalny program finansowany z rezerwy Funduszu Pracy będzie tyle, ile potrzeba - deklarują urzędnicy. Na co zostaną wydane, jak w praktyce będzie wyglądała pomoc, czyli co się stanie, gdy bezrobotny pojawi się w urzędzie?
Ministerstwo widzi to tak. Przychodzi bezrobotny i urząd ma za zadanie natychmiast go aktywizować, czyli albo znaleźć pracę, albo zorganizować kurs potrzebny do zmiany zawodu, albo dopłacić do stażu, albo w końcu dofinansować założenie własnej firmy. Ministerstwo przekonuje, że powiatowi urzędnicy dokonali analizy rynku i wiedzą, które firmy w regionie potrzebują rąk do pracy.
Pieniądze na te cele mają być uruchomiane z dnia na dzień, tak jak przy klęskach żywiołowych. Czyli urząd wysyła wniosek i w ciągu 24 godzin potrzebne fundusze trafiają na konto urzędu. Resort pracy liczy, że cała kwota na pomoc będzie mniejsza niż owe 20 milionów, bo wiele z 1450 osób odchodzi za porozumieniem stron. Gdyby jednak potrzebne było aż takie wsparcie, to jest ono zarezerwowane. Takie przynajmniej są deklaracje.
Ministerstwo dysponuje rezerwą Funduszu Pracy na działania specjalne. W tej chwili to ponad 300 milionów złotych.