Zbliżenie stanowisk - tak krótko można podsumować spotkanie Jerzego Hausnera z Naczelną Radą Lekarską ws. propozycji planu ratunkowego dla służby zdrowia. Różnice jednak są; największe dotyczą sposobu kontraktowania świadczeń.
W planie zdrowotnym Hausnera znalazło się m.in. doubezpieczenie świadczeń zdrowotnych, decentralizacja Narodowego Funduszu Zdrowia i oddłużenie szpitali przy pomocy zamiany ich w spółki użyteczności publicznej.
Dziś rozpoczęły się konsultacje wicepremiera z różnymi środowiskami; premier rozmawiał z Naczelną Radą Lekarską. Jej członkowie nieoczekiwanie pozytywnie odnieśli się do pomysłów wicpremiera. NRL ma – jak to określił sam Hausner - podejście partnerskie, otwarte. A ta otwartość to podobne zdania nt. współpłacenia i doubezpieczeń. Obie strony są zgodne, że trzeba dofinansować służbę zdrowia z kieszeni pacjentów.
Lekarze nie zamierzają domagać się tzw. pozytywnego koszyka świadczeń zapisanego w ustawie. Nie ma obecnie możliwości stworzenia listy wszystkich procedur i świadczeń zdrowotnych, które by się ubezpieczonym należały i tutaj się nie różnimy - mówił Konstanty Radziwiłł.
A to oznacza ok. dwóch lat kłopotów, bo tyle czasu daje Hausner na stworzenie takiej grupy świadczeń gwarantowanych. Każdy pacjent będzie za to wiedział, co mu się na pewno nie należy ze wspólnej kasy ubezpieczonych. Będzie jednak mógł się na tę okoliczność doubezpieczyć.
Nie osiągnięto natomiast porozumienia co do sposobu kontraktowania usług zdrowotnych z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Hausner, pełniący obowiązki ministra zdrowia, w tym tygodniu spotka się jeszcze z różnymi organizacjami zajmującymi się ochroną zdrowia. Jak podkreśla jest zdeterminowany, by ustawa o świadczeniach weszła w życie 1 października tego roku.