Prezydent Rosji Władimir Putin w ukraińską kampanię wyborczą włączył się już wczoraj. Dziś z pomocą pospieszył mu białoruski prezydent Aleksandr Łukaszenko. Obaj popierają oczywiście kandydata partii władzy, Wiktora Janukowycza.
Zdaniem politycznych komentatorów udział w zagranicznej kampanii wyborczej to bezprecedensowy krok.
Jeśli ukraińska władza byłaby pewna wyników głosowania, to spokojnie czekałaby na ich ogłoszenie. Ale widocznie jest tak kiepsko, że trzeba było wezwać pomoc z Moskwy. Dlaczego jednak prezydent Putin ryzykuje swoją reputację i angażuje się w ukraińską kampanię wyborczą?
Słaba Rosja nie może połknąć całej Ukrainy, a dla Putina ważne jest sformowanie prorosyjskich elit, rozstawienie swoich ludzi - twierdzi kijowski politolog Wolodymyr Polochalo.
Rosja chce odbudować swoje wpływy w poradzieckich republikach, a bez wciągnięcia w swoją orbitę Ukrainy nie ma na to szans. Dlatego właśnie Moskwa postawiła wszystko na Janukowycza, który właściwie nie ma wyboru i musi patrzeć na wschód - w Europie ma bardzo złą opinię.