Tysiące dzieci ze wsi mogą stracić przedszkole, bo PiS zapomniał uchwalić ustawę, którą sam napisał - twierdzi "Gazeta Wyborcza".
Chodzi o małe wiejskie przedszkola, dofinansowywane z pieniędzy samorządów oraz środków Unii Europejskiej na wyrównywanie szans edukacyjnych. Takich nietypowych przedszkoli jest w Polsce 800, dzieci - 9 tys.
Unijne pieniądze kończą się w grudniu, a tymczasem rząd nie wpisał małych przedszkoli do ustawy o systemie oświaty. Teraz gminy - nawet gdyby chciały - nie mają podstaw, żeby dać pieniądze na przedszkola.
Wyrównywanie szans edukacyjnych było hasłem kampanii wyborczej PiS. Jego posłowie rok temu wpisali więc małe przedszkola do nowelizacji ustawy oświatowej. Ale projekt utknął w sejmowej komisji edukacji, bo min. Roman Giertych nie chciał słyszeć o pomysłach PiS. Miał własne i przepychał je w Sejmie przez inną komisję - "Solidarne państwo".
Z przedszkolami jest w Polsce najgorzej w całej Unii Europejskiej. Według danych Fundacji w miastach chodzi do nich tylko 52 proc. trzy-pięciolatków. A na wsiach - niespełna 17%.