Na polecenie szefa zachodniopomorskiego garnizonu komendanci spisują i zabezpieczają prywatne komputery, które policjanci przynieśli sobie do pracy. To efekt ujawnionego przez reportera RMF FM Pawła Żuchowskiego wycieku tajnych informacji. Policja obawia się, że do ujawnienia danych mogło dojść przez nieostrożność.
Pracujący na prywatnym sprzęcie policjant mógł go po jakimś czasie np. zabrać do domu, a potem sprzedać czy wyrzucić. W ten sposób tajne dokumenty mogły dostać się w niepowołane ręce. Nie jest też tajemnicą, że na takim prywatnym komputerze może być nielegalne oprogramowanie.
Policjanci są oburzeni. Szefostwo garnizonu chce sprawdzić, co jest na dyskach takich komputerów, aby potem przypadkiem, znów na zewnątrz nie wydostały się tajne dokumenty. Mamy również informacje, że komendanci w niektórych jednostkach każą przynosić i zabezpieczać ten sprzęt komputerowy, który jest własnością policjantów. Przypominam tym komendantom, że jest to łamanie prawa – mówi Mirosław Grycmacher ze związku zawodowego policjantów województwa zachodniopomorskiego.
Niektórzy w popłochu zabierają swoje komputery, bo nie chcą mieć problemów: Zostaną gołe biurka i to co państwo dało. A dało niewiele. Nie dało długopisów, komputerów, nie dało podstawowych rzeczy - dodaje Grycmacher. Policjanci anonimowo zapowiadają, że protokoły będą pisać ręcznie lub na maszynach, które są nadal w wielu komisariatach.