Niepełnosprawni Adrian i Kuba, którzy protestują w Sejmie, dostali zakaz opuszczania budynku przy Wiejskiej. Jak twierdzi matka Adriana Iwona Harwtich, inne dzieci mogą wychodzić bez problemu. Wcześniej - Adrian i Kuba apelowali do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, by nie ograniczał im "dostępu do powietrza". Zdaniem protestujących, to kara, za wczorajsze spotkanie z szefową Polskiej Akcji Humanitarnej Janiną Ochojską. Iwona Hartwich podkreśla, że "protestujący są co chwilę zastraszani". Protest niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie trwa już prawie miesiąc.

Proszę o niewykorzystywanie instrumentalne do eskalacji napięcia i gry politycznej osób starszych i niepełnosprawnych - napisał w czwartek na Twitterze marszałek Sejmu Marek Kuchciński.

Zapewnił, że rząd pracuje nad realnym rozwiązaniem dla osób potrzebujących wsparcia. Szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska, nie została w środę wpuszczona do budynku Sejmu. Chciała spotkać się z protestującymi na sejmowym korytarzu niepełnosprawnymi oraz ich opiekunami. Funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej przed biurem przepustek powiedzieli: Nie mamy informacji, że pani może wejść.

Jak informuje szef Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka, "zmieniły się warunki". Spacery miały mieć walor terapeutyczny, zdrowotny, a wczoraj Kuba i Adrian podeszli do szlabanu, by przywitać się i porozmawiać z Janiną Ochojską. Zdaniem Grzegrzółki, złamano w ten sposób ustalenia.

Zatarły się te zasady, te aspekty chyba zeszły na dalszy plan, a górę wzięły te potrzebny dziennikarsko-bieżące - mówił Grzegrzółka w rozmowie z RMF FM.

Mamy do czynienia z terenem kompleksu sejmowego, który był przeznaczony na spacery dla osób protestujących w Sejmie i on nadal jest otwarty dla części osób protestujących, natomiast jeśli chodzi o organizowanie konferencji prasowych, to co miało miejsce wczoraj, to warto to robić w miejscu protestu, na przykład przy stoliku dziennikarskim - dodaje Grzegrzółka.

Na razie nie wiadomo czy i kiedy ten zakaz zostanie cofnięty. Grzegrzółka zapewnia, że nie ma żadnego planu usuwania czy zasłaniania protestujących podczas Zgromadzenia Parlamentarnego NATO w Sejmie w przyszłym tygodniu. 

My po prostu chcieliśmy godnie taką osobę przywitać i za to zostaliśmy ukarani. Chciałbym jednak, żeby marszałek Kuchciński okazał jednak troszkę serca i nam cofnął ten zakaz - mówi z kolei protestujący Adrian w rozmowie z RMF FM. 

Parlamentarzyści PO i Nowoczesnej oświadczyli w środę, że marszałek Sejmu Marek Kuchciński i jego służby zamieniły Sejm w twierdzę. Podkreślili, że żadna partia, żadni politycy i żadni urzędnicy nie mają prawa zawłaszczać Sejmu na własne potrzeby. Oddajcie Sejm obywatelom - apelowali.

W ubiegłym tygodniu, do Sejmu nie została wpuszczona także uczestniczka Powstania Warszawskiego i wieloletnia nauczycielka szkoły specjalnej Wanda Traczyk-Stawska, która także chciała odwiedzić protestujących niepełnosprawnych.

Michał Dworczyk: Poinformowaliśmy naszych partnerów z NATO, że ma miejsce taka sytuacja

W środę, szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk, który był gościem Roberta Mazurka w RMF FM, pytany o Zgromadzenie Parlamentarne NATO, które ma odbyć się w budynku Sejmu, odpowiedział "poinformowaliśmy naszych partnerów z NATO, że ma miejsce taka sytuacja (...), że osoby protestujące znajdują się w Sejmie. Natomiast oczywiście ta część, w której znajdują się osoby protestujące będzie musiała być wygrodzona w jakiś sposób od części, gdzie się odbywają obrady - dodał.

Już prawie miesiąc protestu

Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa od 18 kwietnia. Protestujący zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie; zaproponowali, by dodatek był wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł.

Protestujący uważają, że dotychczas zrealizowano jeden z ich postulatów. Chodzi o podniesienie renty socjalnej do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Zgodnie z ustawą, którą podpisał w poniedziałek prezydent, renta socjalna wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł.

Prezydent podpisał również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem autorów ustawy (posłowie PiS) spełnia ona jeden z postulatów protestujących w Sejmie i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Innego zdania są protestujący, którzy uważają, że ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie.

(ug)