Co najmniej 2 tysiące rolników dziś protestuje w Warszawie. O godzinie 10:00 wyruszyli z Placu Defilad i z listą postulatów idą przed kancelarię premiera.
Rolnicy mają dla premiera Mateusza Morawieckiego całą listę problemów, które od lat trawią polskie rolnictwo. To między innymi brak skutecznej walki z ASF, przeciągające się wypłaty odszkodowań i słaba kontrola produktów przywożonych do Polski i sprzedawanych potem w sklepach.
Polska jest zalewana towarami z całego świata, które bardzo często są tutaj przepakowywane w polskie opakowania i za takie coś nie ma realnej kary - mówi Michał Kołodziejczak, prezes Unii Warzywno-Ziemniaczanej. Twierdzi, że ta kara to zaledwie 500 złotych grzywny.
To prowadzi do sytuacji, w których polscy rolnicy nie są w stanie wyprzedać swoich plonów, a te importowane z zagranicy trafiają na półki jako polskie. Protestujący domagają się zablokowania tego procederu i zdecydowanie lepszej ochrony interesów rodzimych rolników.
Polski rolnik jest odcięty od możliwości sprzedawania swoich produktów w Polsce oraz poza granicami Polski. Dzisiaj w marketach nie kupi się polskiego ziemniaka. Tych ziemniaków, które przychodzą z całego świata, nikt nie bada. Nie robimy żadnych utrudnień dla tego, co może do nas przyjechać, dla tych śmieci, jak to nazywamy - dodaje Kołodziejczak.
Jeśli nie będzie reakcji rządu, będą następne manifestacje - zapowiadają rolnicy.
Przedstawimy kolejne kroki. Będą na pewno bardziej drastyczne i bardziej uciążliwe - ostrzega Michał Kołodziejczak.
(j.)