Protest opozycji na sali plenarnej Sejmu będzie kontynuowany - poinformował szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna po zarządzie partii. Protest potrwa na pewno do 11 stycznia, czyli kolejnego posiedzenia Sejmu.
Jesteśmy i zostajemy tutaj na święta, po świętach, na Nowy Rok i przez Święto Trzech Króli, po to żeby pokazać, że nie ma zgody. Platforma Obywatelska nie pozwoli na to, żeby łamano demokrację, żeby łamano praworządność, żeby robił to rząd PiS - mówił Grzegorz Schetyna.
Zarząd PO podjął decyzję jednogłośnie.
Grzegorz Schetyna podkreślił, że piątkowe wydarzenia, od czasu których posłowie PO pozostają na sali sejmowej, zaczęły się od protestu dotyczącego "możliwości nieskrępowanej relacji z obrad parlamentu przez media".
Będziemy dawać świadectwo codziennie własną aktywnością, obecnością tutaj. A po 11 stycznia podejmiemy następne kroki, następne aktywności - podkreślił lider PO.
Jak dodał, posłowie nadal czekają na "zakończenie przerwy i rozpoczęcie obrad Sejmu na sali plenarnej".
Każdy dzień, każda godzina przynosi nowe informacje, także odnośnie tego, co wydarzyło się w Sali Kolumnowej, tego zgromadzenia klubu parlamentarnego PiS, który przekształcił się później w posiedzenie Sejmu. Dzisiaj dowiadujemy się, że mieli liczyć głosy posłowie, którzy nie uczestniczyli w tym posiedzeniu - zwrócił uwagę przewodniczący Platformy.
Takich rzeczy będzie więcej - ocenił.
Już po posiedzeniu klubu Schetyna powiedział, że na sali plenarnej przebywać będzie ma stale kilkudziesięcioosobowa grupa posłów PO.
Podzieliliśmy to na segmenty 6-godzinne, czyli sześć godzin na sali, sześć godzin przerwy, potem znów sześć godzin na sali i znowu przerwa. Mnie się wydaje, że to tak wygląda bardzo sprawnie organizacyjnie. Jestem przekonany, że w dobrym zdrowiu będą to posłowie przechodzić - wyjaśnił.
Każdego dnia "dyżurować" mają posłowie z innych regionów; w Wigilię i Święta Bożego Narodzenia obecni mają być na sali mazowieccy politycy Platformy.