Decyzja o pozostawieniu bez rozpoznania wniosku o uchylenie immunitetu marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu jest bezpodstawna, ma na celu blokowanie procedury, jest kolejnym dowodem sabotowania prokuratorskiego postępowania przez Senat - oświadczyła Prokuratura Krajowa.
Wczoraj Centrum Informacyjne Senatu poinformowało, że Senat nie zajmie się wnioskiem prokuratury o uchylenie immunitetu marszałka tej Izby Tomasza Grodzkiego. Wicemarszałek Bogdan Borusewicz poinformował prokuraturę regionalną w Szczecinie, że postanowił pozostawić wniosek bez biegu, ponieważ nie został on poprawiony, o co wnioskował Senat - podano.
"Nierozpoznanie przez Senatu kolejnego wniosku, pod identycznym pretekstem braków formalnych, mimo że jego uwagi zostały uwzględnione, świadczy o celowym działaniu, które ma chronić marszałka Tomasza Grodzkiego przed postawieniem mu zarzutu przyjmowania korzyści majątkowych od pacjentów lub ich bliskich, gdy był dyrektorem szpitala w Szczecinie. Tym bardziej, że wnioski prokuratury dotyczące innych parlamentarzystów i kierowane do Sejmu i Senatu w analogicznej formie nie były do tej pory kwestionowane" - napisano w oświadczeniu Prokuratury Krajowej.
Dodano w nim, że "prokuratura nie ma możliwości szczegółowego odniesienia się do pisma wicemarszałka Senatu, gdyż nie wpłynęło ono do prokuratury". "Zrobi to niezwłocznie po zapoznaniu się z jego treścią" - zapewniono.
Wniosek o uchylenie immunitetu marszałka 22 marca skierowała do Senatu Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Dotyczył on podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowych od pacjentów lub ich bliskich w czasie, gdy Tomasz Grodzki był dyrektorem szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatorem tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej.
Chodziło o cztery takie przypadki z lat 2006, 2009 i 2012. Według ustaleń śledztwa, łapówki w postaci pieniędzy w złotówkach i dolarach - w wysokości od 1500 do 7000 zł - lekarz miał przyjmować w kopertach. W zamian zobowiązywał się zaś do osobistego przeprowadzenia operacji lub ich szybkiego wykonania, a także do zapewnienia dobrej opieki lekarskiej.
13 kwietnia prowadzący sprawę wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz wezwał do poprawienia i uzupełnienia wniosku.
Według senackich prawników, którzy analizowali formalną poprawność dokumentu, pismo prokuratury zawierało "wadliwie sporządzone uzasadnienie, w którym zawarto opis czynów, co do których prokurator nie wnosi o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej". Miało to spowodować "wzajemną sprzeczność uzasadnienia i treści żądania". Zwrócono też uwagę na brak upoważnienia dla zastępcy Prokuratora Generalnego.
Pod koniec kwietnia prokuratura ponowiła wniosek, wprowadzając do niego niewielkie zmiany. Także jednak w tym piśmie, zdaniem senackich prawników, nie usunięto wad, wskazanych przez Senat.
Prowadzący sprawę wicemarszałek Borusewicz niemal pół roku zwlekał z decyzją, co w tej sprawie począć. Do wyboru miał poddanie senackiej procedurze wniosku niepoprawnego, albo jego odrzucenie i wywołanie tym politycznej burzy.
Ostatecznie w wydanym właśnie postanowieniu Borusewicz stwierdził, że ponowiony wniosek nie zawiera wymaganych zmian, bo nie uzupełniono w nim wskazanego braku dotyczącego upoważnienia, a w uzasadnieniu nadal przywoływane są fakty niezwiązane z ewentualnie stawianymi zarzutami. Zdaniem Senatu więc ponowiony wniosek prokuratury "powiela odniesienie się do innych czynów, które nie są objęte wnioskiem o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sen. Grodzkiego".
Zgodnie z prawem "do poprawki" wniosek o uchylenie immunitetu parlamentarnego można prokuratorom odesłać tylko raz. Ustawa o wykonywaniu mandatu posłów i senatorów jasno stwierdza, że "w przypadku niepoprawienia lub nieuzupełnienia wniosku we wskazanym terminie i zakresie marszałek Senatu postanawia o pozostawieniu wniosku bez biegu".
To oznacza, że decyzja Borusewicza ostatecznie kończy sprawę wniosku ws. zarzutów, które prokuratorzy chcieli postawić marszałkowi Senatu.