Andrzej Seremet poprosi w środę szefa Komitetu Śledczego Rosji o informacje w sprawie drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej umieszczonych na stronach internetowych. Prokurator generalny chce wiedzieć, czy te fotografie pochodzą z rosyjskiego śledztwa, a jeśli tak, to jakie kroki zamierza podjąć rosyjska prokuratura.
Fotografie, które ukazały się w sieci, zostały zbadane przed prokuratorów prowadzących śledztwo smoleńskie. Śledczy po analizie stwierdzili, że nie jest to materiał dowodowy z polskiego postępowania. Nie ma więc podstaw prawnych, by wszczynać śledztwo w sprawie ewentualnego wycieku dowodów.
Głos w sprawie zdjęć zabrał na Twitterze szef polskiej dyplomacji. Radosław Sikorski zaapelował do mediów "o poczucie przyzwoitości i niepublikowanie drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej z obcych portali."
Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, ABW wykryła zdjęcia w sieci już we wrześniu. Jak się okazało, znajdowały się one nie tylko na rosyjskich stronach, ale też na portalach zarejestrowanych w innych krajach. Agencja zwróciła się do administratorów sieci służb tych państw o zablokowanie stron z fotografiami. Część z tych próśb została uwzględniona: Skontaktowaliśmy się ze służbami krajów, gdzie odnaleziono w internecie zdjęcia, celem zablokowania ich publikacji. Po naszej interwencji strona rosyjska oraz ukraińska zablokowały wskazane przez nas strony internetowe. Do tej pory nie zostały zamknięte strony domen niemieckich i amerykańskich, ponieważ służby tych państw w odpowiedzi poinformowały nas, że nie mogą zablokować tych stron z uwagi na ograniczenia prawne obowiązujące w ich krajach - powiedział rzecznik ABW Maciej Karczyński.