Kary czterech lat więzienia pomniejszonej na mocy amnestii o połowę, w zawieszeniu na pięć lat żąda prokurator dla generała Czesława Kiszczaka. Były szef MSW jest oskarżony o przyczynienie się do śmierci 9 górników z kopalni "Wujek" w grudniu 81' roku. Proces Kiszczaka toczy się od 14 lat. Wyrok ma zapaść w lipcu.
Według aktu oskarżenia, Kiszczak sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r. tajny szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu tego dnia stanu wojennego przez władze PRL.
Zdaniem prokuratury, bez podstawy prawnej Kiszczak przekazywał w nim dowódcom poszczególnych oddziałów MO swe uprawnienia do wydania rozkazu o użyciu broni. Według prokuratury, było to podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia 1981 r. strzelał w kopalniach "Manifest Lipcowy" i "Wujek".
Ten proces to nie jedyne oskarżenie Kiszczaka. W połowie maja Sąd Okręgowy w Warszawie zwrócił pionowi śledczemu IPN akt oskarżenia za stan wojenny z 1981 r., wobec m.in. Wojciecha Jaruzelskiego, Kiszczaka i Stanisława Kani.
IPN odwołuje się od tej decyzji. Kiszczak jest oskarżony o udział w "zorganizowanym związku przestępczym o charakterze zbrojnym" - czyli Wojskowej Radzie Ocalenia Narodowego - za co grozi do 8 lat więzienia.