„Nie usłyszeliśmy żadnych konkretów, jesteśmy zawiedzeni” – tak producenci trzody chlewnej mówili po spotkaniu z wiceministrem rolnictwa Tadeuszem Nalewajkiem. Przedsiębiorcy chcą szybkiej pomocy w związku z obniżającymi się dramatycznie cenami wieprzowiny z powodu zagrożenia afrykańskim pomorem świń.
Spotkanie z wiceministrem nie bez powodu odbyło się w Przysieku w woj. kujawsko-pomorskim. Właśnie to województwo jest jednym z największych polskich producentów trzody chlewnej. Szacuje się, że w regionie jest prawie 40 tysięcy gospodarstw zajmujących się hodowlą świń. Te gospodarstwa są teraz w bardzo trudnej sytuacji, a niektóre wręcz na skraju bankructwa. W ciągu kilkunastu dni ceny spadły o prawie dwa złote na kilogramie - mówili hodowcy naszemu reporterowi. Jest tragicznie. Jeszcze niedawno w skupie mogliśmy sprzedać kilogram za 5,20 zł, teraz w najlepszym wypadku jest 3,50 zł - podkreślali.
Trudna sytuacja producentów wieprzowiny związana jest z pojawieniem się w Polce afrykańskiego pomoru świń. Hodowcy żądają pomocy od ministerstwa. Oczekujemy, że ta sytuacja, która nie powstała z winy rolników, zostanie im zrekompensowana - mówił Marek Borowski, wiceprezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. Dodał, że chodzi głównie o pomoc finansową, taką jak wsparcie przy spłacie zaciągniętych kredytów czy negocjowanie ich oprocentowania. Do tego potrzebne jest jednak uruchomienie środków kryzysowych, którymi dysponuje Komisja Europejska.
Borowski nie krył, że hodowcy nie są zadowoleni ze spotkania z wiceministrem Nalewajkiem - Jestem zaskoczony bierną postawą ministra. Sądziłem, że zadeklaruje realizację któregoś z naszych postulatów, np. tego o spłacie kredytów, w ciągu tygodnia - mówił. Dodał również, że w związku z tym mogą wybuchnąć niespodziewane protesty rolników, nawet bez zachowania procedur, czyli zgłoszenia takiego protestu.
Nie ma powodów do niepokoju; mięso świń hodowanych w strefie buforowej jest zdrowe - zapewniał na konferencji prasowej premier Donald Tusk.
Po wykryciu w Polsce dwóch przypadków afrykańskiego pomoru świń (ASF) służby weterynaryjne wyznaczyły strefę buforową, obejmującą kilka powiatów w woj. podlaskim, lubelskim i mazowieckim, wzdłuż granicy z Białorusią. Na tym terenie zwierzęta muszą być m.in. trzymane w zamkniętych pomieszczeniach, a mięso nie może być eksportowane za granicę. Zgodnie z wymogami unijnymi mięso z takiej strefy musi być też specjalnie oznaczone.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej po Radzie Ministrów premier wyjaśnił, że "tworząc strefę buforową, działamy prewencyjnie". Podkreślił, że stwierdzone w Polsce dwa przypadki ASF dotyczą dzików. Dlatego - jak tłumaczył - nie ma żadnego powodu do niepokoju. Podkreślił, że do tej pory nie stwierdzono tej choroby u świń. Nie sądzimy, aby w najbliższej przyszłości zdarzył się przypadek zachorowania wśród trzody chlewnej - dodał.
Pod koniec stycznia Rosja zażądała od UE, aby nie certyfikowała wieprzowiny wysyłanej z Unii do Rosji, co oznacza wprowadzenie przez Moskwę zakazu importu mięsa. Z powodu wystąpienia ASF w Polsce niemożliwy jest eksport wieprzowiny także do wielu innych krajów pozaunijnych - np. Chin, Japonii czy Korei.
Tusk przyznał, że sprawa jest szczególnie dotkliwa dla producentów trzody chlewnej, gdyż mają kłopoty ze sprzedażą mięsa.
We wtorek po południu odbyło się spotkanie ministrów i wiceministrów, dotyczące ASF. Po spotkaniu Kalemba powiedział, że rząd na pewno nie zostawi rolników ze strefy buforowej bez pomocy. Koncepcja (pomocy) została opracowana i są decyzje - powiedział minister. Nie chciał jednak ujawnić szczegółów. Zapowiedział, że więcej informacji w tej sprawie przekaże rolnikom w środę podczas spotkania w Sokółce (woj. podlaskie).
Szef resortu rolnictwa zapowiedział, że w środę wyda rozporządzenie ws. zasad obrotu zwierzętami i warunków chowu, jakie muszą obowiązywać w strefie buforowej. Wyjaśnił, że obowiązujące do tej pory rozporządzenia w tej sprawie wydawali wojewodowie.
(mpw)