Prezydent zmienił zdanie i stawi się przed sejmową komisją śledczą badająca nieprawidłowości w PKN Orlen. Dotąd Aleksander Kwaśniewski zdecydowanie się na to nie zgadzał.

Jego minister oświadczył nawet, że dopuszcza jedynie "nieklasyczne" formy dialogu z komisją

To nie pierwszy i nie ostatni zwrot akcji w tej sprawie. Od początku jesteśmy świadkami przeciągania liny. Teraz okazuje się, że pan prezydent niczego się nie obawia i jest gotów na wszystko: Myślę, że stanę jako świadek. W jakiej ja roli mam stawać? Ale zostawmy to – ja się niczego nie boję.

Prezydent Kwaśniewski nie stawił się także przed pierwszą powołaną komisją śledczą, która badała sprawę Lwa Rywna.

Do tej pory jednak swój urząd pan prezydent traktował jak parawan, za którym mógł się schować – ocenia znany komentator polityczny Bronisław Wildstein: Opowieści o tym, że jest to w imię autorytetu są nonsensem, ponieważ autorytet się buduje nie poprzez osłanianie się, przez unikanie opinii publicznej, ale przez godny sposób sprawowania tego urzędu.

Ciekawe na ile pan prezydent będzie konsekwentny w budowaniu autorytetu? Na razie dopowiada, że miejsce i forma przesłuchania jest sprawą wtórną.