Prezydent Łomży - pomimo prokuratorskich zarzutów dla niego i jego zastępcy - nie zamierza rezygnować. W grę wchodzi oszustwo i fałszowanie dokumentów. Cztery lata temu bez przetargu wybrano dzierżawcę miejskiej działki, który potem ten teren - także bez przetargu – dostał w użytkowanie wieczyste.
Mieszkańcy Łomży są szokowani, twierdzą, że prezydent powinien zrezygnować ze stanowiska do czasu rozstrzygnięcia sprawy w sądzie.
Prezydent Łomży rezygnować jednak nie zamierza. Przekonuje, że zarzuty są bezzasadne, bo proces dzierżawienia działki przebiegał jawnie z udziałem Rady Miasta. Poza tym na wyborze tego, a nie innego dzierżawcy Łomża bardzo dobrze zarabia. Tam powstał zakład, w którym pracuje kilkadziesiąt osób, jest to dochód z tytułu wieczystego użytkowania oraz różnych podatków - tłumaczy:
Sprawą za tydzień na nadzwyczajnym posiedzeniu mają się zająć miejscy radni. Do tej pory żaden nie złożył jednak wniosku o rozpisanie referendum w sprawie odwołania prezydenta.