"Zawetowanie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji nie jest dla mnie niespodzianką. Prezydent Andrzej Duda wyraźnie mówił, że nie jej entuzjastą. Szanuję decyzję i rozumiem argumentację, co nie znaczy, że się zgadzam" - tak szef MEiN Przemysław Czarnek skomentował zawetowanie przez prezydenta „lex TVN”. "To racjonalny ruch prezydenta, osobiście mam satysfakcję, bo używałem podobnych argumentów we wrześniu w Senacie, gdy uzasadniałem głosowanie przeciw ustawie" - mówił natomiast senator Jan Maria Jackowski (PiS). "Szanujemy prerogatywy prezydenta Andrzeja Dudy i jego decyzję w sprawie noweli ustawy medialnej, choć jesteśmy nią zawiedzeni" - stwierdziła rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.
Prezydent poinformował, że zawetował nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, zmierzającą m.in. do tego, by podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego mogły posiadać w spółkach medialnych działających na podstawie polskich koncesji, udziały nieprzekraczające 49 proc.
Oczywiście szanujemy decyzję pana prezydent, jego prerogatywy, w tym prawo weta, ale nie zmienia to faktu, że jesteśmy zawiedzeni tą decyzją. Naszym zdaniem ustawa medialna wymaga doprecyzowania, aby prawo było stosowane zgodnie z taką samą praktyką, jak w innych państwach, bo przecież nie jest tak, że kapitał nie ma narodowości - powiedziała PAP rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.
Jak dodała, obecnie obowiązująca ustawa wymaga doprecyzowania tak, aby "podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego nie omijały prawa, oraz aby zlikwidować lukę, która pozwala na nierówne traktowanie podmiotów polskich i zagranicznych na rynku medialnym".
Państwa europejskie chronią swój rynek medialny przed nadmiarem kapitału zagranicznego, uznając ten obszar za strategiczny dla bezpieczeństwa i racji stanu. Uważamy, że Polska również, tak jak poważne państwa, powinna ten rynek chronić. W przeciwnym razie jest to podporządkowanie się innym państwom, ich interesom. W ten sposób stajemy się państwem zależnym, niezdolnym do obrony swoich interesów - oceniła rzeczniczka PiS.
Prezydent przedstawił swoją argumentację. Dla mnie weto prezydenta nie jest niespodzianką, miał do niego pełne prawo - ocenił w rozmowie z Onetem minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Dodał, że "prezydent już w sierpniu nie był entuzjastą tej ustawy, o czym wyraźnie mówił".
Pytany, czy podtrzymuje swoje słowa, że najlepsze dla Polski byłoby podpisanie ustawy, minister powiedział: "To, że szanuję decyzję głowy państwa i rozumiem jego argumentację, nie znaczy, że się z tą argumentacją i decyzją zgadzam".
Uważam, że podpis pod ustawą byłby rozwiązaniem zdecydowanie lepszym - zaznaczył.
To ruch racjonalny, który w pewnym sensie był do przewidzenia - skomentował z kolei senator PiS Jan Maria Jackowski. Pan prezydent bardzo dokładnie wytłumaczył, dlaczego nie zdecydował się skierować ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, tylko podjął najbardziej radykalną decyzję, czyli zawetowanie ustawy - dodał.
Osobiście mam też satysfakcję, ponieważ tych argumentów, których używał prezydent ja również używałem w debacie senackiej we wrześniu tego roku, kiedy zapowiadałem, że będę głosował za odrzuceniem tej ustawy - podkreślał.
Stwierdził, że we wrześniu w Senacie głosował za odrzuceniem nowelizacji "nie dlatego, że nie należy regulować kapitału obcego w mediach". W wielu krajach europejskich jest to bardzo precyzyjnie regulowane, tylko trzeba to w sposób spokojny i merytoryczny przeprowadzać, a nie w sposób sprzeczny z zasadami konstytucji i jednocześnie konfrontacyjny - mówił Jackowski.
Przyznał zarazem, że decyzja prezydenta jest pewnym zaskoczeniem, bo przeważały opinie, iż ustawa trafi do Trybunału Konstytucyjnego. On sam np. stawiał na to w stosunku 55 proc. (za skierowaniem do TK) do 45 proc. (za wetem). Na pewno warto się wsłuchać w uzasadnienie prezydenta, bo było tam wiele elementów, nie tylko elementy formalno-prawne, ale i polityczne - powiedział Jackowski.
Zwrócił uwagę, że prezydent mówił m.in. o wynikach swoich konsultacji, podczas których usłyszał, że nie należy dodatkowo dzielić społeczeństwa i nie należy zaczynać kolejnej wojny, a także że efektem wejścia w życie nowelizacji mogłaby być skarga koncernu Discovery do arbitrażu międzynarodowego, a wtedy "na stole leżałyby miliardy dolarów odszkodowań".
To wszystko pan prezydent wziął pod uwagę, co pokazuje, że dokonał wnikliwej analizy tej ustawy - zaznaczył Jackowski.
Senator był pytany, czy powinna być uchwalona nowa ustawa medialna, bez kontrowersyjnych przepisów, o których mówił prezydent. Ocenił, że jeśli taka będzie wola większości, należy zbadać, co w obecnych przepisach nie jest najlepsze, przeprowadzić konsultacje i zaproponować projekt, który jednak "nie będzie zmieniał reguł gry podczas ich trwania". To wyraźnie mówił prezydent, podzielam jego pogląd w tej sprawie - powiedział Jackowski.
Jego zdaniem weto prezydenta nie będzie poddane pod głosowanie w Sejmie, bo nie znajdzie się większość 276 głosów za jego odrzuceniem. Teraz jest dobre pytanie, co zrobi KRRiT, bo niedługo wygasa koncesja TVN7, a za jakiś czas potem koncesja dużego TVN - dodał senator PiS.
Zgodnie z konstytucją Sejm ponownie uchwala ustawę, której podpisania prezydent odmówił (czyli odrzuca prezydenckie weto) większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, czyli przy pełnej frekwencji jest to 276 głosów.
Ogłaszając informację o wecie dla "lex TVN" Andrzej Duda przypomniał, że nowela ustawy medialnej wzbudzała od okresu wakacyjnego bardzo duże emocje oraz, że 15 sierpnia odnosił się do jej zapisów. Mówiłem wtedy o naszych sojuszach, o zobowiązaniach i mówiłem wtedy również o tym, że umów trzeba dotrzymywać i dla nas Polaków jest to kwestia honorowa - wspominał.
Jednym z argumentów, które były przeze mnie rozważane w trakcie analizy zapisów tej ustawy, była kwestia umowy międzynarodowej, jaka została zawarta przez Polskę w 1990 roku, dokładnie 21 marca 1990 roku. To jest traktat polsko-amerykański pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi o wzajemnych stosunkach gospodarczych i handlowych - wyjaśniał prezydent. W tym traktacie m.in. jest mowa o ochronie inwestycji amerykańskich w Polsce. Jest tam taka klauzula, która mówi, że wyłączone spośród tego mogą być inwestycje, które są związane z mediami, inwestycje w media, radio czy telewizję, ale dotyczy to inwestycji przyszłych - podkreślał.
W sprawie, którą rozważamy, chodzi o kwestię podmiotu, który pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, którego kapitał jest kapitałem amerykańskim, który posiada 100 proc. udziałów w jednym z podmiotów medialnych w naszym kraju, ważnym i poważnym, a który ma legalną obowiązującą koncesję na nadawanie - wyliczał Duda.
Rozważałem dwa scenariusze - czy skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, czy zwrócić ją Sejmowi do ponownego rozpatrzenia - zdradził prezydent Andrzej Duda. Podzieliłem zdanie większości rodaków, którzy uznali, że kolejne spory nie są nam potrzebne - tłumaczył.
Duda zaapelował do Sejmu, aby przyjął, "w miarę możliwości ponad podziałami politycznymi" rozwiązania, "żeby ograniczyć możliwość udziałów i akcji posiadanych przez podmioty zagraniczne w spółkach, które są posiadaczami koncesji medialnych w Polsce". Ale żeby zrobić to na przyszłość, żeby zrobić to dobrze, żeby zrobić to w sposób uporządkowany, bez wrzutek legislacyjnych - dodał prezydent.
W piątek 17 grudnia Sejm odrzucił bezwzględną większością głosów uchwałę Senatu o odrzuceniu "lex TVN". Za odrzuceniem uchwały Senatu było 229 posłów, 212 było przeciw, 11 wstrzymało się od głosu.
Wśród posłów, którzy zdecydowali o odrzuceniu uchwały Senatu było 225 posłów klubu PiS, 3 posłów Kukiz'15 oraz 1 poseł niezrzeszony. Wśród głosujących "za" był m.in. Łukasz Mejza, który zapowiadał w tym czasie urlop.
Przeciw zagłosowało 124 posłów KO, 44 - Lewicy, 24 - Koalicji Polskiej, 8 - Polski 2050, 4 - Porozumienia, 4 - koła Polskie Sprawy, 3 - PPS i jeden poseł niezrzeszony.
Wstrzymało się 10 posłów Konfederacji oraz jeden niezrzeszony.
Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, tzw. "lex TVN", dotyczy przyznawania koncesji mediom należącym do zagranicznego kapitału. Wprowadza zasadę, że w Polsce mogą nadawać tylko takie media, w których udział zagranicznego kapitału nie przekracza 49 proc., chyba że ma siedzibę na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a więc Unii Europejskiej, Islandii, Norwegii i Liechtensteinu.