Stanowisko wicepremiera ds. gospodarczych zaproponował Zycie Gilowskiej Kazimierz Marcinkiewicz. Premier stwierdził, że jest zdziwiony wyrokiem sądu, który odmówił lustracji byłej szefowej resortu finansów. Gilowska z oferty prawdopodobnie nie skorzysta.
Złożę zażalenie na decyzję sądu lustracyjnego – zapowiedziała w rozmowie z RMF FM Zyta Gilowska. Zaznaczyła, że nadal będzie dążyła do pełnego wyjaśnienia sprawy. Była wicepremier stwierdziła, że jest zaskoczona decyzją sądu. Tłumaczy, że nie spełnia trzech warunków, które są konieczne do wszczęcia autolustracji. Nie wiem, czy sąd mnie w jakąś pułapkę wciąga - podsumowała. Zapowiedziała jednak, że jeśli sąd odrzuci jej zażalenie, złoży wniosek o autolustrację.
Odnosząc się do propozycji Kazimierza Marcinkiewicza, który zaoferował jej stanowisko wicepremiera do spraw gospodarczych, stwierdziła, że się zastanawia. Twierdzi, że chce uniknąć zamieszania z ciągłym wchodzeniem i wychodzeniem z rządu. Podkreśla, że jej celem jest poznanie treści wniosku Rzecznika Interesu Publicznego – sugeruje, że szantaż lustracyjny miał zmusić ją do złożenia dymisji.
W czwartek sąd lustracyjny odmówił wszczęcia procesu lustracyjnego Zyty Gilowskiej. Sąd podkreślił, że podstawowe znaczenie miał fakt, że Gilowska nie pełni już żadnej funkcji publicznej. Powołał się przy tym na orzeczenie Sądu Najwyższego w podobnej sprawie. W tej sytuacji proces byłby możliwy tylko, jeżeli Gilowska wniosłaby wniosek o autolustrację.
Sąd stwierdził także, że wniosek RIP był sporządzony prawidłowo. Jednak sędziowie nie oceniali, czy Zyta Gilowska jest kłamcą lustracyjnym. W uzasadnieniu podkreślono także, że nie można było poznać stanowiska samej byłej wicepremier - Gilowska nie pojawiła się bowiem w sądzie. Orzeczenie jest nieprawomocne, obu stronom przysługuje odwołanie.
Decyzję podjęło trzech sędziów: szef sądu Zbigniew Puszkarski, Jarosław Góral i Adam Liwach. Posiedzenie było otwarte dla mediów.
Wcześniej wniosek o odmowę wszczęcia procesu złożył zastępca rzecznika Interesu Publicznego, sędzia Jerzy Rodzik. Mimo to, z woli Rzecznika Interesu Publicznego, wnosił także o rozważenie wszczęcia przez sąd procesu w oparciu o przepis o "wyjątkowych okolicznościach".
Jednocześnie Rodzik deklarował, że ewentualny wniosek o autolustrację Gilowskiej spotka się z pełnym jego poparciem. Sprawa jest tak przygotowana, że będzie mogła się szybko zakończyć - dodał.
Na razie nie wiadomo, co zrobi była wicepremier – czy zdecyduje się na powrót do rządu, tak jak zachęcał ją premier Kazimierz Marcinkiewicz. Sama Gilowska nad propozycją premiera się zastanawia.
Jeżeli ją przyjmie, będzie musiała po raz kolejny zadeklarować, czy współpracowała ze służbami specjalnymi PRL. - Będzie musiała złożyć kolejne oświadczenie lustracyjne – tak stanowi przepis ustawy. I to oświadczenie lustracyjne będzie badane w takim samym trybie, jak oświadczenie pierwsze - tłumaczy sędzia Zbigniew Puszkarski.
Dodaje, że jeśli Gilowska napisze w oświadczeniu lustracyjnym to, co wcześniej – że nie miała związków z bezpieką, czeka ją proces przed sądem lustracyjnym. Lustracyjne zamieszanie wokół Zyty Gilowskiej pokazuje jak na dłoni absurdy politycznego podejścia do rozliczeń z przeszłością. Czy lustrację wykorzystano jako pretekst do pozbycia się wicepremier z rządu? Posłuchaj Tomasza Skorego:
Gdańscy prokuratorzy, którzy badają sprawę „szantażu lustracyjnego” wobec Zyty Gilowskiej, przesłuchali już w charakterze świadków: ministra ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna, wicepremiera Ludwika Dorna oraz dyrektora generalnego resortu finansów – Tadeusza Wydrę.