W stolicy Peru, Limie, obowiązuje stan wyjątkowy. Wprowadzono go po zabójstwie znanego piosenkarza z zespołu, od którego przestępcy próbowali wymusić haracz.

Stan wyjątkowy będzie obowiązywał od wtorku przez 30 dni w stołecznej prowincji Lima i prowincji Callao. Dekret, opublikowany w poniedziałek w dzienniku urzędowym, przewiduje zawieszenie części swobód konstytucyjnych, w tym przemieszczania się i zgromadzeń.

Wcześniej premier Peru Gustavo Adrianzen zapowiedział na platformie X, że żołnierze peruwiańskich sił zbrojnych zostaną skierowani na ulice, by pomóc policji w walce z przestępczością.

Premier odniósł się również do śmierci piosenkarza Paula Floresa, członka znanego peruwiańskiego zespołu Armonia 10, który wykonuje muzykę w stylu cumbia. "Zapewniam, że ta odrażająca zbrodnia nie pozostanie bezkarna" - napisał.

Artysta zginął w niedzielę rano, gdy nieznani napastnicy otworzyli ogień do autokaru, którym muzycy Armonia 10 jechali z jednego koncertu na kolejny.

Zespół przekazał, że od pewnego czasu otrzymywał pogróżki od osób, które starały się wymusić od niego haracz. W grudniu ubiegłego roku zespół został zaatakowany w podobny sposób, ale wówczas nikt nie zginął.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Zabójstwo Floresa wpisuje się w narastającą falę przestępczości w Peru. Szczególnie w Limie wzrost liczby wymuszeń i napadów doprowadził w ostatnich latach do spadku poczucia bezpieczeństwa i wywoływał protesty mieszkańców.

Po śmierci muzyka prezydent Peru Dina Boluarte ogłosiła, że "poważnie rozważa" wprowadzenie kary śmierci dla morderców. Obecnie w Peru egzekucja grozi tylko skazanym za zdradę stanu.