Kilkaset osób, zwolenników ochrony życia i przeciwników aborcji wzięło udział w "Białym marszu", który przeszedł ulicami Poznania. Wiele osób niosło białe tulipany, śpiewano: "Poznań za życiem". Przedsięwzięcie zorganizowano w związku z przypadającym 24 marca w Polsce Narodowym Dniem Życia.
W tym roku chcemy szczególnie upomnieć się o pełne prawo do urodzenia się dzieci chorych i taką politykę państwa, która w swoim centrum stawia rodzinę. Będziemy więc domagać się jak najszybszego przyjęcia przez Sejm w formie ustawy obywatelskiego projektu "Zatrzymaj aborcję" - poinformował współorganizator wydarzenia Antoni Kiernicki.
Uczestnicy marszu nieśli m.in. plakat informujący, że "500 dziewczynek rocznie zabijają w Polsce aborterzy", plansze z napisami "aborcja to nie antykoncepcja", "jestem za życiem", "życie to skarb". W wydarzeniu wzięły udział całe rodziny, w tym wiele rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi. Niektórzy uczestnicy mieli w rękach białe tulipany, śpiewano: Poznań za życiem. Według policji w wydarzeniu uczestniczyło ok. 700 osób.
Nasz dzisiejszy marsz to jest znak naszej nieobojętności, to jest znak, że nie stoimy z boku, kiedy prawo do życia jest kwestionowane. To jest znak, że życie dla nas jest radością, życie naszych dzieci. Ten marsz ani się nie zaczyna, ani się nie kończy - to jest po prostu stacja "Poznań 2018", będziemy iść dalej, bo życie musi trwać zawsze - powiedział w trakcie zgromadzenia europoseł Marek Jurek.
Polityk wyraził też nadzieje, że lepiej chroniące życie prawo zostanie niebawem przyjęte przez parlament. Władza powinna jak najszybciej zakończyć te prace. Oczywiście im dłużej Sejm odkłada tę debatę, im mięcej politycy mówią, że prawo do życia to jakiś światopoglądowy postulat (...) tym bardziej osłabia się siłę tego zaangażowania społecznego do tego, żeby zagwarantować prawo do życia - podkreślił.
W poniedziałek sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka pozytywnie zaopiniowała obywatelski projekt "Zatrzymaj aborcję". Proponowane zmiany znoszą możliwość przerwania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu. Środowe i czwartkowe posiedzenia sejmowej komisji polityki społecznej i rodzin, która miała zająć się tym projektem, zostały odwołane.
Marsz odbył się dzień po demonstracjach przeciwników zaostrzania prawa aborcyjnego. Antoni Kiernicki podkreślił, że zbieżność obu terminów jest przypadkowa
Nasz marsz planowaliśmy od miesiąca, ale tak wyszło, że jesteśmy niejako w kontrze do demonstracji "czarnego piątku". Chcemy zaapelować do rządzących o przyspieszenie prac nad projektem "Zatrzymaj aborcję" - to jest nasz główny cel, ale chcemy też celebrować przypadające w sobotę święto - powiedział.
Świadomość Polaków odnośnie potrzeby ochrony życia oceniamy bardzo pozytywnie. Udało nam się przecież zebrać rekordowe 830 tys. podpisów pod projektem ustawy "Zatrzymaj aborcję" - wielokrotnie więcej niż aborcjoniści. I to mimo ich "czarnej rewolucji", którą próbują wprowadzić - dodał Kiernicki.
Marek Jurek powiedział w sobotę dziennikarzom, że obecnie obowiązujące w Polsce przepisy potwierdzają, że dziecko przed urodzeniem jest podmiotem prawa, podlega pewnej ochronione, ale to prawo jest ciągle niekompletne.
Nieszczelność tych przepisów, ich niejednoznaczność, nieokreślony charakter tego przepisu, który w tej chwili chce znieść inicjatywa +Zatrzymaj aborcję+ powoduje takie tragedie, jak w Warszawie w szpitalu na Madalińskiego, gdzie dobito niepełnosprawne dziecko, które najpierw próbowano zabić. Trzeba więc walczyć o to, żeby prawo chroniło życie każdego człowieka, ale również stale domagać się tego, żeby prawo które już chroni życie człowieka było naprawdę stosowane - powiedział.
Ten marsz jest wyrazem solidarności, znakiem tego, że chcemy żyć w społeczeństwie życia. Narodowy Dzień Życia przypomina o tym, że prawo do życia jest fundamentem wszystkich wolności, że jest fundamentem naszej cywilizacji - dodał Marek Jurek.
(m)