Operator dźwigu, który przewrócił się w zeszłym tygodniu na budowie dworca w Poznaniu, zostanie w areszcie. Sąd odrzucił zażalenie mężczyzny, podejrzanego o spowodowanie pod wpływem alkoholu katastrofy budowlanej. W wypadku zginął jeden robotnik, drugi został ranny.
Sąd uznał, że mężczyzna powinien pozostać w areszcie, bo na wolności mógłby mataczyć. Złożone przez niego wyjaśnienia są niespójne. Dodatkowo grozi mu wysoka kara, a areszt ma zapobiec ewentualnemu wpływaniu na świadków. Mężczyzna spędzi w areszcie trzy miesiące, grozi mu nawet 12 lat więzienia.
Dźwig przewrócił się 12 grudnia. Rannych zostało dwóch robotników. Jeden z nich zmarł. Operator maszyny był pijany. Badanie alkotestem wykazało, że miał około 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Twierdził, że wypił alkohol po wypadku, ze zdenerwowania. Prokuratura cały czas czeka na wyniki badań, które mogłyby potwierdzić lub obalić tę wersję.
Reporter RMF FM Adam Górczewski ustalił, że mężczyzna był wcześniej dwukrotnie karany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Ma obowiązujący jeszcze dwa lata zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Zdaniem prokuratury dźwig był sprawny. Wstępne ustalenia wskazują na to, że mężczyzna w trakcie pracy nie dostosował przeciwwagi do podnoszonego ciężaru lub ciężar, który dźwig podniósł, był za duży. Naruszona została konstrukcja budowanego dworca.
Budowany w Poznaniu dworzec ma być częścią Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego Poznań Główny. Oprócz dworca PKP mają tam powstać dworzec autobusowy, biura, parkingi, hotel i galeria handlowa. Inwestycja ma zostać oddana do użytku w drugiej połowie 2013 roku.