W kopalniach na Górnym Śląsku w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat często dochodziło do tragicznych wypadków.
1958 - pożar w kopalni "Makoszowy", w wyniku którego zginęły 72 osoby.
1971 - zawał w kopani zabrzańskiej "Rokitnica", kiedy to zginęło 18 górników, a cudownie ocalał, jako jedyny z 19 uwięzionych, Alojzy Piontek.
1987 - wybuch pyłu węglowego w kopalni "Mysłowice", w wyniku którego zginęło 18 górników, a dziewiętnasta ofiara zmarła w szpitalu.
1990 - czterech górników udusiło się po wybuchu metanu w kopalni „Śląsk” w Rudzie Śląskiej.
1990 - 19 górników zginęło, a 20 zostało rannych w wybuchu metanu w kopalni „Halemba” w Rudzie Śląskiej. Wybuch spowodowała iskra od kombajnu.
1991 - silne tąpnięcie było przyczyną śmierci pięciu górników w kopalni „Halemba” w Rudzie Śląskiej.
1993 - odczuwalny nawet 12 kilometrów od kopalni wstrząs o sile 2 stopni w skali Richtera spowodował zawalenie się 55 metrów chodnika w kopalni „Miechowice” w Bytomiu. Zginęło sześciu górników. Naukowcy długo nie umieli wyjaśnić przyczyny - ofiary katastrofy nie odniosły poważnych obrażeń zewnętrznych, a mimo to miały popękane narządy wewnętrzne. Okazało się, że podczas drgań górotworu ludzie ulegają przeciążeniom silniejszym niż astronauci w startującej rakiecie. W takich warunkach pęka im serce i wątroba. Do tego na organizm działa bardzo silna fala akustyczna, która również może niszczyć organy wewnętrzne.
1995 - pięciu górników zmarło po silnym tąpnięciu w kopalni „Nowy Wirek” w Rudzie Śląskiej. Czterech innych, którzy przebywali w strefie zagrożenia, udało się uratować po 91 godzinach akcji ratowniczej.
1996 - silny wstrząs na głębokości 900 metrów spowodował tąpnięcie i wypływ metanu w zabrzańskiej kopalni „Zabrze-Bielszowice”. Udusiło się pięciu górników. Do ciał dwóch z nich ratownicy dotarli dopiero po ośmiu dniach przedzierania się przez skalne rumowisko.
1998 - w nieczynnym wyrobisku kopalni „Niwka-Modrzejów” w Sosnowcu zginęło czterech ratowników górniczych. Piątą ofiarą był ratownik, który próbował dotrzeć do ich ciał. Szósty, w wyniku wewnętrznych obrażeń, zmarł po 11 dniach w szpitalu. Według Okręgowego Urzędu Górniczego w Sosnowcu i Prokuratury Okręgowej w Katowicach ratownikom kazano wejść do wyrobiska, w którym było tylko kilka procent tlenu, ich stare aparaty tlenowe były nieszczelne.
2000 - trzech górników zginęło przysypanych skałami 400 metrów pod ziemią w kopalni „Piekary” w Piekarach Śląskich.