Międzynarodowe Targi Poznańskie będą organizować sierpniową aukcję koni "Pride of Poland" w Janowie Podlaskim. Taką decyzję podjęła Agencja Nieruchomości Rolnych. Tym samym potwierdzają się nieoficjalne informacje dziennikarzy RMF FM. Wcześniej umowę ze stadninami rozwiązała firma Polturf, która od wielu lat zajmowała się organizacją prestiżowej aukcji koni.
Jestem przekonany, że Targi staną na wysokości zadania i udowodnią, że można transparentniej, można oszczędniej, można po gospodarsku i zgodnie z przepisami. To wynikało przecież wprost z zaleceń CBA - tak o decyzji ws. oddania organizacji aukcji Pride of Poland Międzynarodowym Targom Poznańskim mówi prezes ANR Waldemar Humięcki.
W czwartek firma Polturf, organizująca od wielu lat aukcje koni, poinformowała o zerwaniu umowy ze stadninami w Janowie Podlaskim i Michałowie. Powód to niedotrzymywanie przez hodowle terminów oraz ujawnianie zastrzeżonych zapisów umowy.
Właścicielka firmy Barbara Mazur na stronie internetowej stwierdziła, że "w związku z brakiem jakiejkolwiek współpracy z obecnymi zarządami stadnin, co uniemożliwia zorganizowanie imprezy na zakładanym poziomie", 26 kwietnia 2016 r. rozwiązała umowę. Utraciłam zaufanie do moich zleceniodawców - podkreśliła.
W piątek rzecznik rządu Rafał Bochenek zapewniał jednak, że Dni Konia Arabskiego organizowane w stadninie w Janowie Podlaskim odbędą się we właściwym terminie, prawdopodobnie w sierpniu.
Według Bochenka, było wiele uwag co do treści umowy, która została zawarta między dyrektorami stadnin a przedstawicielami firmy Polturf, która miała się zajmować organizacją Dni. Uważam, że stadniny są dobrze zarządzane. To, co się wydarzyło w przeciągu kilku ostatnich miesięcy, to, że padły dwa konie, to jest coś nadzwyczajnego - podkreślił.
W marcu w stadninie w Janowie padły dwie klacze - Preria i Amra - należące do stadniny koni Halsdon Arabians, której właścicielką jest Shirley Watts, stała bywalczyni dorocznej aukcji koni arabskich Pride of Poland. Oba konie zostały niegdyś kupione przez Watts właśnie na aukcjach w Janowie. Padły prawdopodobnie z powodu skrętu jelit. Według rzecznika rządu, w ciągu ostatnich pięciu lat w tej stadninie padło prawie 50 koni. Nikt kompletnie o tym nic nie mówił - podkreślał Bochenek.
Doroczna aukcja "Pride of Poland" ma się w tym roku odbyć 15 sierpnia. Prezes stadniny w Janowie Podlaskim Marek Skomorowski potwierdził wczoraj, że nie jest ona zagrożona. Nie ulega to żadnej wątpliwości. Nie tylko Polturf istnieje - dodał.
Firma Polturf od kilkunastu lat organizowała w Janowie Podlaskim prestiżowe imprezy - Dni Konia Arabskiego i aukcję "Pride of Poland", na której sprzedawane są wyhodowane w Polsce wysokiej klasy konie arabskie pochodzące z państwowych stadnin w Janowie, Michałowie oraz w Białce. W imprezach mogą też uczestniczyć prywatni hodowcy. W rekordowej aukcji, jaka odbyła się w Janowie Podlaskim w sierpniu ubiegłego roku, za klacz Pepita uzyskano kwotę 1,4 mln euro.
O umowie z firmą Polturf, która znalazła się m.in. w raporcie z kontroli stadnin dokonanej przez CBA, minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel mówił w marcu, że była "miażdżąco niekorzystna dla zarządów spółek (stadnin) i pracowników nadzoru właścicielskiego", "niekorzystna dla Skarbu Państwa", była co roku przedłużana, a tryb jej zawarcia był nietransparentny.
Z raportu CBA - przedstawianego przez Jurgiela - wynikało, że w latach 2010-2014 firma Polturf odnotowała z tytułu organizacji imprez w Janowie wpływy wysokości 10 mln zł. W ubiegłym roku otrzymała prowizję ze sprzedaży koni w wysokości 512 tys. euro (4,6 mln euro to łączne dochody ze sprzedaży). W ocenie CBA, zarówno sposób wyłaniania organizatora i konstrukcja umów prowadzi de facto do sprywatyzowania imprezy światowej rangi, jakimi są Dni Konia Arabskiego i przejęcia dochodów z tego tytułu, jak również 12 proc. dochodów ze sprzedaży koni arabskich przez stadniny" - podkreślił Jurgiel.
Niekorzystne miały być też umowy dotyczące użytkowania terenu i obiektów stadniny przez firmę Polturf. Do 2013 r. stadnina w Janowie nie pobierała za to żadnych opłat, a od 2014 r. opłata wynosiła 15 tys. zł. W ocenie ANR wartość użytkowanego mienia była na tyle duża (teren, stajnie), że ówczesny zarząd stadniny (czyli odwołany w lutym prezes Marek Trela) powinien zapytać o zgodę na zawarcie takiej umowy ministra skarbu.
(bs)