Nad samorozwiązaniem Sejmu, w praktyce oznaczającym przedterminowe wybory – debatują dziś posłowie. Domaga się tego znaczna część opozycji. Ale bez zgody SLD to czysta utopia. Sojusz zapowiada, że samorozwiązania nie poprze.

Uważamy, że w Polsce jest dużo do zrobienia przez najbliższy rok - wyjaśnia marszałek Sejmu Józef Oleksy. Ale to wersja oficjalna. Wiadomo bowiem, że chodzi o jak najdłuższe trwanie w poselskich ławach.

W kręgach – mniej lub bardziej - opozycyjnych szerzy się jednak przekonanie, że wcześniejsze wybory są nieuniknione. Jestem przekonany, że Sojusz wcześniej czy później dojrzeje do tej decyzji. Na razie jednak będzie walczył o poparcie dla rządu Belki – aż do skutku.

Przypomnijmy. Wnioski o samorozwiązanie Sejmu złożyły kluby PO, LPR, PiS i Samoobrony - w sumie 155 posłów. Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów.

Gdyby Sejm teraz się rozwiązał, wcześniejsze wybory - jak proponuje m.in. PO - mogłyby odbyć się 13 czerwca wraz z wyborami do Parlamentu Europejskiego.