Mężczyzna, który w podwarszawskich Łazach w piątek uderzył w skodę, a następnie odjechał z jadącymi nią dziećmi usłyszał zarzuty - informuje rzecznik komendy stołecznej policji kom. Sylwester Marczak.

Mężczyzna, który w podwarszawskich Łazach w piątek uderzył w skodę, a następnie odjechał z jadącymi nią dziećmi usłyszał zarzuty - informuje rzecznik komendy stołecznej policji kom. Sylwester Marczak.
Zdjęcie ilustracyjne /Piotr Bułakowski /RMF FM

Jak poinformował Marczak, ojciec dwóch dziewczynek, które zabrał z samochodu po wypadku, w sobotę wieczorem usłyszał cztery zarzuty. Mężczyzna ma odpowiadać za narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia, zniszczenie mienia, uszkodzenie ciała i znęcanie się nad bliskimi.

Jeden z mężczyzn, który miał mu pomagać, usłyszał zarzut narażenia osób na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia. Trzeci mężczyzna, który brał udział w zdarzeniu, został przesłuchany w charakterze świadka.

Do zdarzenia doszło w piątek po południu w Łazach koło Warszawy. Kierowca seata uderzył w skodę, którą jechała matka z dwójką dzieci. Następnie kierowca seata miał wybić szyby w samochodzie, zabrać dzieci i odjechać. Jak ustalono, mężczyzna jest ojcem dzieci.

Krótko po zdarzeniu ojciec dzieci został zatrzymany, a wraz z nim mężczyzna, który miał mu pomagać. Policjanci informowali wówczas o poszukiwaniach jeszcze jednej osoby, która brała udział w zdarzeniu.

W sobotę rzecznik KSP poinformował, że trzeci mężczyzna został zatrzymany w piątek wieczorem. Trzecia osoba sama zgłosiła się na komendę - mówił Marczak.

Jak dodał, dzieci są pod opieką matki. 

(ag)