Wyjątkową hojność posłów, którzy lekką ręką rozdają trzynaste pensje pracownikom swych biur, piętnuje czwartkowy "Fakt". "Nie dość, że pracownicy biur poselskich zarabiają miesięcznie nawet 6,5 tys. zł, to jeszcze raz w roku dostają tzw. trzynastki. Oczywiście fundujemy je my, a nie posłowie z własnych kieszeni!" - oburza się tabloid.
Posłowie, którzy zatrudniają w swoich biurach pracowników na etacie, co roku występują do Kancelarii Sejmu o wypłacenie im trzynastki.
"Fakt" dotarł do dokumentu, z którego wynika, że o trzynastki za 2013 rok wystąpiło 455 posłów. Kosztowało to podatników ponad 1,6 mln zł, a pracownicy posłów otrzymali średnio niemal 2,5 tys. zł.
Tabloid podkreśla, że w Sejmie są jednak szczególnie hojni posłowie-pracodawcy. Jednym z nich jest były minister finansów Jacek Rostowski (63 l.), który w formie trzynastki wypłacił swemu pracownikowi prawie 6,5 tys. zł! Trochę gorzej, ale nadal hojnie, wynagradza także premier Donald Tusk (57l.), u niego można zarobić średnio ponad 3,5 tys. zł. Tylko pozazdrościć takich zarobków! - komentuje dziennik.
Więcej na ten temat w najnowszym "Fakcie". Tam także przeczytacie:
- Synalek posła też ma immunitet?
- Niesamowita rezydencja Sikorskiego
(mal)