„Polska nie może zaakceptować wybiórczego podejścia do historii. Tragedia II wojny światowej nie może być postrzegana tylko przez pryzmat przesiedleń”. Polski MSZ w ten sposób zareagował na otwartą wczoraj w Berlinie wystawę fundacji Eriki Steinbach.
Pewnym zaskoczeniem jest udział przedstawicieli władz niemieckich, przede wszystkim przewodniczącego i wiceprzewodniczącego Bundestagu, a także przedstawicieli deputowanych do Bundestagu, w tym przedsięwzięciu - powiedział radiu RMF Andrzej Sadoś, rzecznik resortu spraw zagranicznych.
Sadoś obawia się, że wystawa to dopiero początek. Jego zdaniem, Niemcy zmierzają do prezentowania tragedii II wojny światowej wyłącznie przez pryzmat wysiedleń ludności niemieckiej.
MSZ pisze oświadczenia, prezydent Warszawy odwołuje wizytę w Berlinie, a jak Niemcy postrzegają spór wokół wystawy? Echo jeszcze jest niewielkie. Burmistrz Berlina wyraził żal i stwierdził, że powodów odwołania wizyty Kazimierza Marcinkiewicza nie należy szukać w stosunkach między stolicami. Przedstawiciele Towarzystwa Polsko-Niemieckiego uważają, że sytuacja jest wręcz dramatyczna. Padło nawet stwierdzenie, że wystawa Eriki Steinbach nie ma nic wspólnego z partnerstwem pomiędzy stolicami Polski i Niemiec.
Polski resort spraw zagranicznych poinformował, że po wakacjach ma zostać powołany przedstawiciel rządu ds. stosunków polsko-niemieckich.