Za dziesięć lat może zabraknąć w Polsce pielęgniarek - alarmuje Elżbieta Buczkowska, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat około 10 tysięcy kobiet wyjechało do pracy za granicą.
W tej chwili zarejestrowanych pielęgniarek i położnych mamy około 300 tysięcy. Czynnych zawodowo jest 220 tysięcy - mówi Buczkowska. Jesteśmy w tej chwili na szarym końcu Unii Europejskiej i sięgamy krajów Trzeciego Świata - 4,6 pielęgniarki na 1000 mieszkańców, to jest tragedia. Dla porównania w Czechach czy Słowacji jest od 9 do 11 pielęgniarek na 1000 mieszkańców - zaznacza.
Do nauki pielęgniarstwa z pewnością nie zachęca perspektywa wysokich zarobków. Co więc kusi te panie, które decydują się jednak przywdziać biały fartuch? Czasem to niepowodzenie na egzaminie na studia medyczne. A czasem... tradycje rodzinne. Moja mama była pielęgniarką - mówią reporterowi RMF FM Maciejowi Grzybowi pielęgniarki i podkreślają, że z powodu niskich zarobków w Polsce nie wykluczają wyjazdu za granicę:
Do szukania pracy w innym kraju nie zrażają polskich pielęgniarek nawet wysokie koszty wyjazdu - np. samo uznanie dyplomu kosztuje w Niemczech 750 euro - czy konieczność podszkolenia znajomości języka. Początkowe trudności osładza jednak perspektywa późniejszych zarobków. Od 1200 do dwóch tysięcy euro - mówi berlińskiej korespondentce RMF FM Monice Sędzierskiej Katarzyna Stachowiak, która przyjechała do stolicy Niemiec z Zabrza dwa lata temu:
12 maja to Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek i Położnych.