Minister sprawiedliwości nie dopatrzył się korupcji politycznej w związku z taśmami Renaty Beger. Jest za to akt oskarżenia w bliźniaczej historii z mazowieckiego Wyszkowa.
Prokuratura oskarżyła trzech tamtejszych samorządowców o to, że proponowali innym awans w zamian za odwołanie starosty, która wydała zgodę na budowę supermarketu. Zdaniem prokuratora, w ten sposób radni dbali o własną kieszeń. Dodajmy, że decyzja starosty została uchylona przez wojewodę jako naruszająca przepisy.
Oskarżeni liczyli, że zostaną potraktowani tak samo, jak politycy PiS. Prokuratorzy nie dopatrzyli się jednak żadnej analogii między sprawą poseł Beger a wyszkowską. A przecież posłanka negocjowała dla siebie większe pieniądze w zamian za popieranie PiS-u. Jak to w takim razie zinterpretować odnośnie wypowiedzi pana ministra sprawiedliwości, że tego typu działanie nie jest przestępstwem? - pyta jeden z samorządowców.