Troje oficerów, oskarżonych o nieprawidłowości podczas akcji policji w Magdalence, zostało uniewinnionych. Trzy lata temu podczas próby zatrzymania dwóch gangsterów zginęło 2 funkcjonariuszy, a 16 zostało rannych.
Sąd uniewinnił byłą naczelnik wydziału do walki z terrorem kryminalnym Komendy Stołecznej Policji Grażynę Biskupską, byłego dowódcę pododdziału antyterrorystów Kubę Jałoszyńskiego oraz byłego zastępcę komendanta stołecznego policji Jana P. (nie zgadza się na ujawnienie swych personaliów).
To nie działania oskarżonych policjantów, lecz przestępców - Igora Pikusa i Roberta Cieślaka - spowodowały śmierć dwóch antyterrorystów - uzasadniał sędzia Andrzej Krasnodębski. Wg niego policjanci wykazali się profesjonalizmem i bohaterstwem, gdy mimo załamania się szturmu na kryjówkę bandytów, nie zaprzestali ostrzału, nie dopuszczając do ich ucieczki, a także pamiętając o swych rannych kolegach.
Jak na wyrok zareagowały matki zabitych podczas akcji policjantów oraz sami oskarżeni – posłuchaj w relacji reportera RMF FM Przemysława Marca:
O uniewinnienie wnosiła obrona. Wg niej proces spełniał tylko potrzebę znalezienia i ukarania winnych, a ich klienci pełnią w tym procesie rolę "kozłów ofiarnych". W ich opinii chodziło o "uratowanie" ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Krzysztofa Janika, którego dymisji domagała się opozycja.
Prokurator żądał dla trójki oficerów dwóch lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Zarzucił im nieumyślne spowodowanie uszczerbku na zdrowiu policjantów oraz niedopełnienie obowiązków w trakcie przygotowywania i przeprowadzania akcji. Wg prokuratora oskarżeni nie przygotowali żadnego planu awaryjnego, nie podali sposobu ewakuacji rannych.