Na cmentarzu w Gdyni, z pełnym ceremoniałem wojskowym, pochowany został we wtorek Dowódca Obrony Wybrzeża z 1939 roku Józef Unrug wraz z żoną Zofią. Przed dwoma laty Biuro Bezpieczeństwa Narodowego podjęło starania o sprowadzenie do Polski prochów małżonków.
Msza św. została odprawiona we wtorek w kościele Marynarki Wojennej RP w Gdyni Oksywiu, w którym od poniedziałku wystawione były trumny ze szczątkami małżonków. Nabożeństwu przewodniczył biskup polowy Wojska Polskiego ks. Józef Guzdek.
List premiera Mateusza Morawieckiego odczytał szef MON Mariusz Błaszczak.
"Po latach odbudowujemy sprawiedliwość. Dzisiaj w Gdyni, mieście o szczególnym znaczeniu dla niepodległej RP żegnamy admirała floty Józefa Unruga i jego małżonkę Zofię Unrug. Ich powrót nad Bałtyk, do naszej ojczyzny, to nie tylko wyraz naszej wdzięczności i szacunku wobec legendarnego dowódcy obrony wybrzeża, to spełnienie testamentu polskich patriotów, którzy walczyli o wolną i suwerenną Polskę" - napisał Morawiecki. "Gdy 100 lat temu Rzeczpospolita odzyskiwała niepodległość, nasi przodkowie odpowiedzieli na wezwanie i wspólnie rozwijali jej potencjał i strzegli jej bezpieczeństwa. Do służby zgłosił się także Józef Unrug, doświadczony i zdolny oficer" - przypomniał premier. "Wychowany w rodzinie kultywującej polskie tradycje, szybko stał się symbolem odbudowy naszej marynarki wojennej" - podkreślił.
Morawiecki przypomniał, że przed wybuchem wojny admirał Unrug objął dowodzenie flotą i obroną wybrzeża. "Mimo przygniatającej przewagi przeciwnika, mimo odcięcia od reszty kraju, jednostki pod jego dowództwem stawiły zacięty opór, zapisując jedne z najbardziej chwalebnych kart w dziejach polskiego oręża. Heroiczna obrona wybrzeża przez ponad miesiąc dawała nadzieję reszcie kraju" - napisał premier.
Przywołał także wspomnienie postawy Unruga w niemieckiej niewoli, gdzie był "wzorem nieugiętego polskiego patrioty i oficera". "Do legendy przeszło jego konsekwentne odmawianie porozumiewania się w niewoli w języku niemieckim oraz odrzucanie wszelkich ofert składanych przez okupanta" - podkreślił.
Nadszedł nareszcie ten czas oczekiwany, aby z wygnania powrócił adm. Unrug wraz ze swoją małżonką Zofią, jeden z ojców Marynarki Wojennej, tworzących ją od podwalin w międzywojennym 20-leciu, w młodym państwie polskim, obrońca, Helu, jeniec ośmiu oflagów, wygnaniec, tułacz - mówił wiceminister kultury Jarosław Sellin.
Jak powiedział wiceminister, odnosząc się do historii nazwiska admirała, "ohne ruhe" to z niemieckiego: niespokojny i przydomek protoplasty rodu, który przyjęto za nazwisko Unruh i Unrug - niespokojny.
Z urodzenia arystokrata, który mówił o sobie: jestem Polakiem i oficerem polskim, który w pół roku po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zgłosił się do służby we flocie Rzeczypospolitej Polskiej, choć ta nie miała jeszcze dostępu do morza. Wiemy, że nastąpiło to dopiero 10 lutego 1920 r. Który po masakrze ludności cywilnej w Bydgoszczy we wrześniu 1939 r. postanowił już nigdy nie posługiwać się swoim ojczystym językiem niemieckim, który w wieku lat 60 po raz kolejny rozpoczyna swoje życie, w wieku w którym Polacy obecnie zazwyczaj planują swoją emeryturę - mówił Sellin. Niech wolni mi będzie złożyć wyrazy najwyższego szacunku wszystkim spoczywającym na gdyńskim panteonie polskim bohaterom (...) Teraz, kiedy policzyliśmy i godnie upamiętniliśmy naszych bohaterów, przyszedł czas budowania na potencjale, który zostawili nam nasi bohaterowie, nasi "niespokojni" - wskazał wiceszef MKiDN.
Admirale, 45 lat spoczywałeś w gościnnej ziemi francuskiej, dziś wraz z małżonką spoczniesz w ziemi polskiej, pomorskiej, kaszubskiej. Niech ona wam obojgu lekką będzie - zakończył Sellin.
Po zakończeniu nabożeństwa, trumny ze szczątkami adm. Józefa Unruga i jego żony Zofii, w uroczystym kondukcie, zostaly przewiezione na Cmentarz Marynarki Wojennej, gdzie odbył się państwowy pogrzeb.
Małżonkowie spoczęli w Kwaterze Pamięci, w której w ub.r. pochowano byłych podkomendnych Unruga - oficerów Marynarki Wojennej, uczestników obrony polskiego wybrzeża w 1939 r., skazanych na podstawie fałszywych dowodów na śmierć i straconych w 1952 r. - Stanisława Mieszkowskiego, Jerzego Staniewicza i Zbigniewa Przybyszewskiego.
Urodzony w 1884 r. Józef Unrug w 1907 roku został oficerem Cesarskiej Marynarki Wojennej. W I wojnie światowej dowodził okrętami podwodnymi. W 1919 r. wstąpił do Wojska Polskiego w stopniu kapitana marynarki. W 1939 r. dowodził obroną polskiego wybrzeża, które poddało się jako jedno z ostatnich miejsc. Był jeńcem kilku oflagów. Po uwolnieniu w 1945 r. uczestniczył w rozwiązywaniu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, żył na emigracji w Wielkiej Brytanii i Francji. Unrug zmarł w 1973 r. we Francji i został pochowany na cmentarzu w Montresor, gdzie - siedem lat później, spoczęła też jego żona Zofia.
Przed dwoma laty Biuro Bezpieczeństwa Narodowego podjęło starania o sprowadzenie do Polski prochów małżonków. W ostatnim czasie ich szczątki zostały ekshumowane i przewiezione do francuskiego portu wojennego w Breście, skąd - na pokładzie fregaty ORP Kościuszko, przetransportowano je do kraju.
Decyzją prezydenta Andrzeja Dudy, na wniosek szefa MON Mariusza Błaszczaka, wiceadmirał Józef Unrug został w ostatnich dniach mianowany na stopień admirała floty.
(mn)