14-letni chłopiec zmarł po wypadku na stoku narciarskim w Czarnej Górze koło Białki Tatrzańskiej. Jak poinformował reporter RMF FM Maciej Pałahicki, dziecko zjechało z trasy i wpadło na asfaltową jezdnię.
Młodego narciarza reanimował ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Następnie śmigłowcem ratunkowym dziecko przewieziono do szpitala w Nowym Targu. Niestety nie udało się go uratować.
Najprawdopodobniej przyczyną wypadku była brawurowa jazda nastolatka - stwierdził dyżurny ratownik TOPR. Policja przypuszcza, że narciarz był na stoku razem ze zorganizowaną grupą.