Państwowa Komisja Wyborcza podała oficjalne wyniki niedzielnych wyborów do Parlamentu Europejskiego. Platforma Obywatelska zdobyła 44,43 procent głosów, Prawo i Sprawiedliwość - 27,40 procent. Sojusz Lewicy Demokratycznej musi zadowolić się wynikiem 12,34 procent, a Polskie Stronnictwo Ludowe - 7,01 procent. Do urn poszło około 7,5 miliona Polaków, czyli 24,53 procent uprawnionych do głosowania.
Ostatecznie partia Donalda Tuska wyśle do Parlamentu Europejskiego 25 deputowanych. PiS musi zadowolić się 15 mandatami. Siedem miejsc w europarlamencie zdobyła koalicyjna lista SLD-UP, a trzy - Polskie Stronnictwo Ludowe. Pozostałe ugrupowania nie przekroczyły pięcioprocentowego progu wyborczego i nie zdobyły mandatów. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Pawła Świądra:
Procentowe wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego:
Mandaty do Parlamentu Europejskiego zdobyli:
PSL: Andrzej Grzyb, Jarosław Kalinowski, Czesław Siekierski
SLD-UP: Lidia Geringer de Oedenberg, Adam Gierek, Bogusław Liberadzki, Wojciech Olejniczak, Joanna Senyszyn, Marek Siwiec, Janusz Zemke
PO: Piotr Borys, Jerzy Buzek, Róża Thun, Małgorzata Handzlik, Jolanta Hibner, Danuta Huebner, Danuta Jazłowiecka, Sidonia Jędrzejewska, Filip Kaczmarek, Lena Kolarska-Bobińska, Janusz Lewandowski, Krzysztof Lisek, Elżbieta Łukacijewska, Bogdan Marcinkiewicz, Sławomir Nitras, Jan Olbrycht, Jacek Protasiewicz, Jacek Saryusz-Wolski, Joanna Skrzydlewska, Bogusław Sonik, Rafał Trzaskowski, Jarosław Wałęsa, Paweł Zalewski, Artur Zasada, Tadeusz Zwiefka
PiS: Adam Bielan, Tadeusz Cymański, Ryszard Czarnecki, Marek Gróbarczyk, Michał Kamiński, Paweł Kowal, Jacek Kurski, Ryszard Legutko, Marek Migalski, Mirosław Piotrowski, Tomasz Poręba, Konrad Szymański, Jacek Włosowicz, Janusz Wojciechowski, Zbigniew Ziobro.
Na polskich eurodeputowanych oprócz ciężkiej pracy w Strasburgu czy Brukseli, czekają też ciężkie pieniądze. Od lipca, gdy zasiądą po raz pierwszy w ławach europarlamentu dostaną brutto prawie 8 tysięcy euro miesięcznie. Oprócz tego dzienna dieta - w wysokości prawie 300 euro. Co miesiąc 17 tysięcy euro na biura poselskie za granicą i 4 tysiące na działalność biur krajowych. Zwracane będą im także koszty podróży.
Pieniądze na te hojne wypłaty będą pochodzić z unijnego budżetu, czyli z podatków wszystkich obywateli Unii Europejskiej. Teoretycznie każdy eurodeputowany, który zasiadał w parlamencie poprzedniej kadencji, może wystąpić o wypłacenie wynagrodzenia, tak jak było do tej pory. Nikt z Polaków prawdopodobnie jednak tego nie zrobi, ponieważ uposażenie posła na Sejm jest nieporównywalnie mniejsze. Również rząd premiera Tuska mógłby wystąpić o utrzymanie starych zasad i wypłacać europosłom z krajowego budżetu takie same pensje, jak posłom na Sejm. Nie byłoby wówczas podziału na gorzej opłacanych posłów krajowych i bogatych posłów ze Strasburga. Z pewnością jednak premier Tusk na taki krok się nie zdecyduje, ponieważ wywołałby burze i naraziłby się własnym kolegom partyjnym.