Projekt ustawy "antyubeckiej" autorstwa PiS trafi w ciągu kilku dni do Sejmu - powiedział RMF FM sekretarz generalny partii Joachim Brudziński. Chodzi o to, aby w procesie lustracyjnym wyraźnie oddzielić rolę kata od roli ofiary.
Ustawa ma być częścią programu, którego zadaniem będzie "ujawnienie i rozliczenie przestępczej działalności SB, a także pozbawienia jej funkcjonariuszy wszelkich przywilejów, które tolerowały rządy po okrągłym stole".
Czy poznamy prawdę o funkcjonariuszach bezpieki? Z Romanem Graczykiem, autorem książki "Tropem SB. Jak czytać teczki", rozmawia dyrektor informacji RMF FM Jacek Stawiski:
RMF FM: Czy badanie „świstków IPN” ujawni prawdę o funkcjonariuszach reżimu?
Roman Graczyk Może ujawnić. Ja w swojej książce próbowałem pójść tym tropem. Błąd poznawczy, o którym pan mówi, wynika z tego, że odkrycie czyjeś przeszłości jako agenta tajnej policji, jest szokujące. My myślimy, że ktoś był nauczycielem, urzędnikiem, opozycjonistą, pisarzem, a okazuje się, że to wszystko prawda, ale że był również agentem. Co się tyczy pracowników SB, oni może nie działali jawnie, w takim sensie, że każdy wiedział jakimi metodami pracują. Było jednak wiadomo, że jeśli ktoś pracuje w SB, to pracuje SB – zajmuje się, używając języka tamtych czasów, ochroną ustroju. W tym sensie nie ma tutaj takiego szoku, że to ktoś inny. To jest taki problem, jak zawsze w prasie, że ta perspektywa jest specyficzna. Ta słynna anegdota, że jak człowiek ugryzie psa, to jest news. Trzeba sobie powiedzieć uczciwie, że jest pewna hierarchia odpowiedzialności - ci, którzy prowadzili arcybiskupa Wielgusa mają wielokrotnie większy „grzech” niż arcybiskup, który fundamentalnie był ich ofiarą, przynajmniej na początku.