Działania marszałka Sejmu nie mają podstaw prawnych. Taki komunikat wydały władze klubu parlamentarnego PiS po tym, jak Grzegorz Schetyna zdecydował o pozbawianiu Dariusza Barskiego i Bogdana Święczkowskiego poselskich mandatów.
Marszałek argumentował, że wybrani w ostatnich wyborach parlamentarnych kandydaci Prawa i Sprawiedliwości nie złożyli w terminie rezygnacji ze stanowiska prokuratorów. W uzasadnieniu Grzegorz Schetyna przywołał artykuł 103 Konstytucji, zgodnie z którym prokurator nie może sprawować mandatu posła.
PiS odpowiedziało komunikatem. Szef klubu Mariusz Błaszczak przywołał w nim przepis ustawy o prokuraturze. Zgodnie z artykułem 65 a, prokurator w stanie spoczynku może pełnić funkcje w organach państwowych, na które został wybrany. Według PiS, marszałek przed podjęciem decyzji powinien wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego, by orzekł o zgodności tego przepisu z ustawą zasadniczą.
Sami zainteresowani od początku sporu zapowiadali, że pozbawienie ich mandatu sprawi, że złożą zażalenie do Sądu Najwyższego na decyzję marszałka. Teraz mają na to trzy dni, a sąd - siedem na rozpatrzenie wniosku.
Według Dariusza Barskiego decyzja Schetyny jest niezgodna z prawem. Zapowiedział, że wraz ze Świączkowskim odwołają się od decyzji marszałka. Zrobią to, gdy tylko otrzymają ją wraz z uzasadnieniem.
Gdybym uważał, że nie mam racji, nie startowałbym w wyborach - podkreślił Barski. Według Barskiego, przepisy ustawy o prokuraturze w tej sprawie są jednoznaczne, a na jego korzyść świadczy też dotychczasowy zwyczaj parlamentarny. Barski i Święczkowski przywoływali już kilkakrotnie fakt, że sędzia w stanie spoczynku Anna Kurska była przez dwie kadencje senatorem.
Barski ocenił też, że marszałek Sejmu zastosował niedopuszczalną w tym przypadku wykładnię rozszerzającą konstytucji. Jego zdaniem, nie można takiej wykładni stosować, jeśli prowadzi to do ograniczenia praw obywatelskich.
Zdaniem Święczkowskiego decyzja Schetyny nie służy demokracji. Swoją decyzją marszałek pozbawił ponad 29 tys. wyborców ich przedstawicieli. Taka decyzja nie służy demokracji - powiedział Święczkowski.