Pijany 21-latek z miejscowości Chamsko rozjechał na trasie narciarskiej pięciolatkę z Sulejówka. Do wypadku doszło na stoku w Witowie na Podtatrzu.
Natychmiast wezwano na miejsce policję. Ta przebadała sprawcę wypadku alkomatem. Okazało się, że miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Obrażenia dziewczynki na szczęście okazały się niegroźne.
21-latek nie został zatrzymany, nie poniesie prawdopodobnie także żadnych konsekwencji. Zgodnie z dotychczas obowiązującym prawem nie można nikogo ukarać za jazdę na nartach po spożyciu alkoholu. Policja nie może go także ścigać za uszkodzenie ciała, bo pięciolatka nie doznała poważnych obrażeń. Jedyna możliwość ukarania tej osoby, to postawienie przed sądem z powództwa cywilnego.
Rzecznik zakopiańskiej policji Kazimierz Pietruch podkreśla jednak, że gdyby do tego wypadku doszło już po nowym roku, zgodnie z nową ustawą, sprawcy wypadku groziłaby wysoka grzywna. Od 1 stycznia 2012 roku wchodzi w życie nowe prawo. Tam jest przewidziana kara grzywny do 5 tys. złotych za jazdę na nartach pod wpływem alkoholu. Żadnego pobłażania nie będzie - zapowiada Kazimierz Pietruch z zakopiańskiej policji.
Nowa ustawa o bezpieczeństwie osób przebywających w górach nie zezwala na jazdę na nartach po wyznaczonych stokach w stanie nietrzeźwości, czyli z zawartością alkoholu we krwi powyżej pół promila. Za wyeliminowanie takich osób odpowiadać mają właściciele wyciągów. Oni będą mogą wezwać policję nawet wtedy, gdy tylko podejrzewają, że któryś z jeżdżących po stoku, wcześniej spożywał alkohol. Nie trzeba będzie czekać, aż coś złego się stanie, by ukarać lub wyeliminować pijanego narciarza.