Policja z Poddębic w Łódzkiem zatrzymała pijanego dróżnika, który obsługiwał strzeżony przejazd kolejowy. Mężczyzna miał 2,6 promila alkoholu w organizmie. Teraz grozi do 5 lat więzienia.
Jak poinformowała rzeczniczka policji w Łódzkiem Joanna Kącka, policja otrzymała anonimowe zgłoszenie od kierowcy, którego zaniepokoił fakt, że prawie 20 minut musiał czekać przed przejazdem kolejowym, podczas gdy na torach nie pojawił się żaden pociąg.
Przybyli na miejsce funkcjonariusze zastali otwarty już przejazd, ale postanowili sprawdzić, co dzieje się z dróżnikiem. Okazało się, że 50-latek jest kompletnie pijany. Nie był w stanie rozmawiać z policjantami. Badanie wykazało w jego organizmie ponad 2,6 promila alkoholu.
Oprócz nietrzeźwego mężczyzny policjanci zastali na miejscu 52-letnią pracownicę kolei, która przyjechała krótko przed policjantami. Kobieta wyjaśniła, że nie można było wcześniej skontaktować się z dróżnikiem i dlatego naczelnik postanowił sprawdzić co się dzieje.
Jak wynika ze wstępnych ustaleń, dróżnik pił alkohol sam. W pewnym momencie zasnął. Nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut wykonywania po pijanemu czynności związanych bezpośrednio z zapewnieniem bezpieczeństwa ruchu. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.