Zarzut prowadzenia auta w stanie nietrzeźwości postawiono policjantce, którą w sobotę zatrzymano w Dzierżąźnie obok samochodu leżącego na dachu. Zdaniem prokuratury to ona prowadziła auto.
O postawieniu policjantce zarzutu poinformowała rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk. Wyjaśniła, że kobieta nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Odmówiła też złożenia wyjaśnień.
Prokuratura po postawieniu policjantce zarzutu zdecydowała o zawieszeniu jej w wykonywaniu czynności służbowych. Jest to jeden z dwóch środków zapobiegawczych. Drugi to poręczenie majątkowe w wysokości 2 tys. zł.
Tożsamość osoby kierującej autem, które dachowało, ustalono na podstawie wyników badań śladów biologicznych zabezpieczonych w pojeździe - na miejscu kierowcy. Ślady należały do kobiety - stwierdziła Wawryniuk. Badanie alkomatem wykazało u podejrzanej około 2,3 promila alkoholu. Policjantka nie była na służbie i prowadziła prywatne auto.
Do zdarzenia doszło w sobotę w Dzierżąźnie. Świadkowie usłyszeli huk, a gdy podeszli do drogi, zobaczyli kobietę stojącą obok auta leżącego na dachu. Miała powierzchowne obrażenia. Utrzymywała, że to nie ona prowadziła samochód.
(mn)