Dopiero za kilka tygodni na konta szpitali będą mogły trafić pieniądze za nadwykonania, obiecane placówkom przez minister zdrowia. Te informacje potwierdził w centrali NFZ nasz reporter Mariusz Piekarski. Ewa Kopacz dwa tygodnie temu ogłosiła, że placówki dostaną do podziału ponad pół miliarda złotych.
To jednak kropla w morzu potrzeb, a na dodatek - pieniędzy nie widać. Dlaczego ich przekazywanie trwa tak długo? Bo najpierw centrala NFZ musi podzielić pieniądze pomiędzy regiony. Szef NFZ dopiero dzisiaj wydał drugie zarządzenie w tej sprawie. Za kilka dni wyda trzecie - ostatnie i dopiero wtedy oddziały regionalne zaczną dzielić przyznane pieniądze między poszczególne placówki. To również potrwa, bo będą sprawdzać rozliczenia przysłane ze szpitali. Im lepiej i sprawniej zarządzany szpital, tym zazwyczaj te rozliczenia idą sprawniej i szybciej - mówi Edyta Grabowska z centrali NFZ:
Jak dodaje, w pierwszej kolejności rozliczane będą świadczenia, ratujące życie. Ich weryfikacja również może potrwać kilka tygodni.
Centrala NFZ nie jest w stanie powiedzieć, na opłacenie ilu procedur wykonanych ponad limit wystarczy obiecane pół miliarda, bo to oddziały regionalne podpisują umowy. Jedno jest jednak pewne: jeśli dla wszystkich szpitali pieniędzy nie wystarczy, dodatkowych środków na nadwykonania w tym roku już nie będzie.