Jedna osoba zginęła, a pięć innych zostało rannych w samobójczym ataku terrorystycznym w Afuli na północy Izraela. W nocy w zamachu w centrum Tel-Awiwu Palestyńczyk zabił 3 osoby, a 30 ranił. Napastnika zastrzeliła policja. W Betlejem zginęła izraelska kobieta, jej mąż jest ciężko ranny.
Do ostatniego zamachu doszło na dworcu autobusowym w Afuli w północnym Izraelu, w pobliżu granicy z Zachodnim Brzegiem Jordanu. Palestyński zamachowiec-samobójca wysadził się w jednym z odjeżdżających autobusów. Na miejscu zginęła jedna osoba, a pięć innych zostało rannych. Do zamachu doszło też kilkanaście minut po ósmej Betlejem. Od kul oddanych z przejeżdżającego palestyńskiego samochodu zginęła izraelska kobieta, a jej mąż jest ciężko ranny. Według naocznych świadków, po zamachu w Betlejem doszło do gwałtownej wymiany ognia między Palestyńczykami a izraelskimi żołnierzami.
W nocy uzbrojony w karabin automatyczny M-16 Palestyńczyk zaczął strzelać w okna restauracji "Seafood Market" w centrum Tel-Awiwu. Mężczyzna zastrzelił 3 osoby i ranił 30 innych, w tym czworo ciężko. Do zamachu przyznały się bojówki al-Fatah, organizacji kierowanej przez przywódcę Palestyńczyków Jasera Arafata.
Zamach nastąpił wkrótce po tym, jak izraelskie helikoptery i myśliwce zaatakowały palestyńskie cele w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu. Rzecznik izraelskiego rządu, Raanan Gissin zapowiedział, że ataki będą kontynuowane. Posłuchaj relacji korespondenta RMF w Tel-Awiwie, Elego Barbura:
Liczba śmiertelnych ofiar stać izraelsko-palestyńskich w czasie ostatnich 17 miesięcy wynosi - według bilansu agencji France Presse - co najmniej 1364. zabitych.
foto Archiwum RMF
10:10