Poświadczanie nieprawdy w dokumentacji przetargowej zarzuciła gliwicka prokuratura prezesowi i właścicielowi rudzkiej spółki Mard, której pracownicy zginęli w katastrofie w kopalni "Halemba". Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
15 z 23 górników, którzy w listopadzie ubiegłego roku zginęli w wybuchu metanu i pyłu węglowego w kopalni "Halemba", to pracownicy "Mardu". Wykonywali prace likwidacyjne przy ścianie wydobywczej. Właśnie tych prac dotyczył przetarg.
Podejrzanemu przedstawiliśmy zarzut poświadczenia nieprawdy w dokumentacji podczas przetargu na likwidację ściany wydobywczej w kopalni „Halemba”. Chodziło o to, by to firma Mard wygrała ten przetarg - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Michał Szułczyński.
Z ustaleń śledztwa wynika, że przetarg na likwidację ściany był ustawiony. Do konkursu poza Mardem przystąpił Góreks i trzecia firma, której ofertę odrzucono, bo nie miała doświadczenia w takich pracach.
Śledczy ustalili, że także Góreks nie miał wymaganego doświadczenia do prowadzenia prac likwidacyjnych pod ziemią, ale co innego wynikało z przedstawionych dokumentów. Aby przetarg doszedł do skutku, musiały w nim jednak startować co najmniej dwie firmy. Gdyby Góreks wygrał i tak musiałby znaleźć podwykonawcę, a byłby nim zapewne Mard przypuszczają osoby zaangażowane w śledztwo.
Przed kilkoma dniami prokuratura zarzuciła prezes Góreksu Ewie Z. podobne zarzuty, jakie w czwartek usłyszał Marian D. Chodzi o przedstawienie - jako autentycznych - podrobionych listów referencyjnych i zaświadczeń z ZUS-u.